Katarzyna Gwizdała, której nazwisko polskie media poznały za sprawą jej krótkiego małżeństwa z Piotrem Adamczykiem, w ostatnich dniach stała się niezwykle popularna. Pomimo braku jakichkolwiek medialnych sukcesów czy osiągnięć, pojawia się na okładkach kolorowych magazynów i jest bohaterką telewizyjnych reportaży.

Reklama

W programie "Dzień Dobry TVN" pokazano cały materiał poświęcony jej postaci. Kinga Rusin pojechała do Paryża specjalnie po to, by pokazać, jak naprawdę żyje Kate Rozz. W zapowiedziach reportażu podkreślano, że widzowie w końcu będą mogli przekonać się, że dotychczasowe publikacje na temat byłej żony Piotra Adamczyka były nieprawdziwe i niesprawiedliwie krzywdzące. Tymczasem wywiad przeprowadzony przez Kingę Rusin pozbawiony był jakiejkolwiek treści. Jedyną nowością, jakiej można było się dowiedzieć, było to, iż jedno z dzieci Gwizdały zostało adoptowane z domu dziecka. Jednak czy to wystarczy, by zostać gwiazdą polskich mediów? Co zabawne, w reportażu TVN Gwizdała uparcie podpisana była jako aktorka.

Dokładnie w tym samym czasie w sklepach pojawiła się "Gala" z Kate Rozz na okładce. Wewnątrz magazynu znajduje się wywiad, z którego ponownie nie wynika nic nowego, poza tym, iż jak twierdzi sama Gwizdała, ona i Piotr Adamczyk nigdy nie byli małżeństwem.

Dziwnym zbiegiem okoliczności, wszystkie te wizerunkowe publikacje dotyczące Kate Rozz powstały dokładnie wtedy, gdy w przygotowaniu był reportaż "Wprost" opisujący praktyki Wojciecha Fibaka polegające na poznawaniu młodych, łaknących zarobku dziewcząt, z zamożnymi i dobrze usytuowanymi mężczyznami. W materiale tym przytoczono wypowiedź samego Fibaka, mówiącego, iż to ona poznał Gwizdałę z jej byłym mężem, Francuzem.

Cały pozytywny szum wokół Katarzyny Gwizdały, wydaje się więc być próbą odwrócenia uwagi i wybielenia jej wizerunku po aferze Fibaka. Pytanie tylko, kto ma na tyle silne wpływy w polskich mediach, by zafundować nieznanej dotąd, dopiero aspirującej do roli celebrytki Katarzynie Gwizdale tak intensywną kampanię wizerunkową?