Kate Rozz zaistniała w świadomości polskiej opinii społecznej, kiedy jesienią 2011 roku po raz pierwszy pojawiła się u boku Piotra Adamczyka na oficjalnej gali. Od tego czasu media rozpisywały się na temat jej przeszłości, byłego męża Francuza, talentów artystycznych oraz związku z polskim aktorem. Rozz ani razu nie odniosła się do żadnej z plotek, nie sprostowała sensacyjnych doniesień i nie opowiadała o swoim życiu.

Reklama

Wszystko jednak zmieniło się w momencie, gdy w magazynie "Wprost" ukazał się artykuł ujawniający kontrowersyjne praktyki Wojciecha Fibaka, polegające na zapoznawaniu młodych, łaknących zarobku dziewcząt z zamożnymi mężczyznami. W reportażu tym przytoczono słowa byłego tenisisty, który chwalił się, iż to on "poznał Gwizdałę z tym jej byłym Francuzem".

Po tej rewelacji, media zaczęły rozpisywać się o okolicznościach poznania i charakterze związku Kate Rozz i francuskiego biznesmena. Tych doniesień celebrytka nie pozostawiła bez odpowiedzi i wystosowała oficjalne oświadczanie, w którym w dość niejasny sposób tłumaczy, że swojego byłego męża poznała na zwykłej kolacji, a z rodziną Fibak pozostaje w przyjacielskich stosunkach. Dlaczego po wielu miesiącach milczenia, akurat w tej kwestii zdecydowała się zareagować? Wyjaśnienie podaje magazyn "Party":

Napisano wiele bzdur na jej temat, na które nigdy nie reagowała. Teraz zdecydowała, że nie będzie już milczeć. Kate uznała, że nie warto brać udziału w aferze, która w gruncie rzeczy nie dotyczy jej, tylko Fibaka - zdradza magazynowi znajomy celebrytki.

Jak sądzicie, czy afera wokół Wojciecha Fibaka zaszkodzi medialnemu wizerunkowi Katarzyny Gwizdały?