Kiedy w mediach pojawiły się pierwsze doniesienia o romansie Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella, wszyscy poza samą Alą wiedzieli, że ten związek nie ma perspektyw. Słynący z niestabilności uczuciowej aktor, który jak ognia boi się statecznego życia u boku jednej kobiety, zdołał jednak zawładnąć sercem polskiej gwiazdy.

Reklama

Związek aktorskiej pary potrwał zaledwie kilkanaście miesięcy i niedługo po narodzinach Henrego Tadeusza doszło do głośnego rozstania. Tym razem jednak, byli kochankowie nie mogą na dobre zerwać wzajemnych kontaktów, muszą bowiem dzielić się opieką nad synkiem. Niestety, jak podaje "Fakt", łączące ich relacje stają się coraz bardziej formalne:

Komunikują się głównie przez SMS-y. Jeśli Colin chce umówić termin spotkania z synem, to nie dzwoni sam, tylko robi to za niego asystentka – zdradza "Faktowi" osoba z góralskiej familii Alicji.

Tabloid dodaje, że stroną, która stara się ułożyć wzajemne relacje jest Alicja. Niestety, jej zabiegi nie spotykają się z uznaniem ze strony Colina:

Alicja chciała, by ich synek spędził z obydwojgiem rodziców krótkie wakacje. Zaproponowała, by po zakończeniu zdjęć do filmu „Winter's Tale” Colin, ona i Henio wyjechali razem na tydzień w Alpy. Colin odmówił. Nie chciał też wybrać się z nimi na wakacje do ciepłych krajów – dodaje informator "Faktu".

Reklama