Krzysztof Krawczyk odszedł w 2021 roku. Do ostatnich chwil była przy nim jego żona, Ewa. Małżeństwem byli przez 35 lat. Wydawało się, że tworzą idealną parę, która prawie nie ma problemów. Okazuje się jednak, że nie było wcale tak kolorowo, a Ewa bywała o ukochanego zazdrosna. Teraz żona muzyka uczy się żyć bez niego.

Reklama

Ewa Krawczyk przyznaje się do zazdrości o męża

Byłam strasznie zazdrosna o Krzysztofa. Już za to samo powinien trafić do nieba. Mój dziadek musiał przenieść dom na drugą stronę Kanału Augustowskiego, bo babcia była zazdrosna o sąsiadkę, która się do niego za bardzo uśmiechała. Jestem cała babcia. Jak Krzysztof zbyt długo patrzył na jakąś kobietę, to była awantura. Ale z czasem mi przeszło, uspokoiłam się – zdradziła Ewa Krawczyk w rozmowie z “Vivą!”.

Krzysztof Krawczyk zmarł w kwietniu 2021 r. / Inne

Walka o spadek po Krzysztofie Krawczyku

W wywiadzie dla "Vivy" Ewa Krawczyk opowiedziała też o relacji z Krzysztofem Krawczykiem juniorem. To syn piosenkarza i jego drugiej żony, Haliny Żytkowiak.

Po śmierci artysty okazało się, że nie został uwzględniony w testamencie, a cały majątek wokalista przepisał na żonę, Ewę Krawczyk. Podczas pogrzebu syn nie został też dopuszczony do trumny. Media obiegła informacja, że żyje na granicy bezdomności, był bity i poniżany przez wujka alkoholika, a Ewa Krawczyk blokowała jego kontakty z ojcem.

Krzysztof Krawczyk w 2002 r. miał sporządzić dokument, w którym część majątku przepisał swojemu synowi, ale kilka miesięcy przed śmiercią zmienił zapis. Od maja 2021 r. junior walczy w sądzie o zachowek.

Po wypadku samochodowym z 1988 roku cierpi na nieuleczalną padaczkę pourazową, przez co nie może pracować i żyje z renty w wysokości tysiąca złotych. Dzięki wsparciu finansowemu anonimowych osób mógł wynająć niewielkie mieszkanie w Łodzi.

Kto steruje Krzysztofem Krawczykiem juniorem?

Reklama

Ewa Krawczyk wyznała teraz, że mąż przed śmiercią prosił ją, by zadbała o jego syna, "gdyby był w potrzebie". Jest to jednak niemożliwe, bo — jak twierdzi Ewa Krawczyk — junior "nie myśli samodzielnie" i "ktoś nim steruje".

Spotkałam się z nim po śmierci Krzysztofa, obiecałam pomoc, co przyrzekłam mężowi. A po naszej miłej rozmowie dostałam SMS, że we wszystkich sprawach mam się kontaktować z jego panią mecenas. I tak możemy się sądzić do śmierci, aż któreś z nas umrze, bo Krawczyk junior jest chory, a ja mam swoje lata. Mój pasierb nie myśli samodzielnie, ktoś nim steruje, bo wniósł sprawę do sądu, że ojciec podpisał testament, będąc nieświadomym - powiedziała Ewa Krawczyk.

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że próbuje się zszargać nazwisko Krawczyka, na które pracował przez 60 lat - powiedziała Ewa Krawczyk z goryczą.