- Ada w świecie bajek
- Kim był Jan Brzechwa zanim został literatem?
- Wiersze dla dzieci z… miłości do kobiet
- Wojna i zakochany Brzechwa
- Ucieczka w świat baśni
Każde pokolenia ma swoją kultową baśń. Są też takie arcydzieła, które pokolenia łączą. Jednym z nich jest właśnie "Akademia Pana Kleksa".
Magiczna powieść Jana Brzechwy wydana została w 1946 roku. W 1983 roku miała z kolei premierę jej pierwsza filmowa adaptacja w reżyserii Krzysztofa Gradowskiego. Tytułową rolę zagrał wtedy Piotr Fronczewski.
Aktor pojawi się także w filmie Macieja Kawulskiego jako tajemniczy doktor. Panem Kleksem będzie tym razem Tomasz Kot. Czy nowa "Akademia Pana Kleksa" to film wierny literackiemu pierwowzorowi? W wielu aspektach tak, ale Brzechwa uczynił bohaterem chłopca, Adasia Niezgódkę, a tym razem będzie to Ada Niezgódka, zagrana przez Antoninę Litwiniak.
Ada w świecie bajek
Ada Niezgódka, zwykła, współczesna dziewczynka, trafia do tytułowej Akademii, żeby poznać świat bajek, wyobraźni i kreatywności. Przy pomocy wybitnego i szalonego pedagoga, profesora Ambrożego Kleksa, rozwija swoje niesamowite umiejętności, a także wpada na ślad, który pomoże jej rozwikłać największą rodzinną tajemnicę… - zapowiadają producenci filmu.
Kim był Jan Brzechwa zanim został literatem?
Pierwsza myśl, która przychodzi, gdy słyszymy nazwisko Jan Brzechwa? Poeta, baśniopisarz, autor niezwykłych utworów dla dzieci, takich jak "Akademia Pana Kleksa" właśnie, "Kaczka Dziwaczka" czy "Tańcowała igła z nitką".
Zanim został słynnym literatem, był prawnikiem, zajmował się prawem autorskim. Twórczość miał jednak we krwi. Był stryjecznym bratem poety Bolesława Leśmiana – to on wymyślił kuzynowi, który nazywał się Lesman, literacki pseudonim. Pomyśl – przekonywał krewniaka – jakie to piękne: opierzona części strzały!.
Jako autor tekstów kabaretowych Lesman vel Brzechwa występował pod pseudonimami Szer-Szeń oraz Inspicjent Brzeszczot.
Jan Brzechwa od dziecka lubił układać wierszyki. Miał niezwykłą łatwość rymowania i ogromną wyobraźnię. Zawód wybrał sobie praktyczny. Ciągnęło go jednak w stronę sztuki.
Wiersze dla dzieci z… miłości do kobiet
Wieść niesie, że uwielbiany autor utworów dla dzieci, za milusińskimi nie przepadał. Jako bajkopisarz zadebiutował późno, bo około czterdziestki. W latach 30. XX wieku chciał zdobyć pewną przedszkolankę, a był wielkim miłośnikiem damskich wdzięków. Żeby jej zaimponować, napisał więc garść utworów dla dzieci. Działo się to podczas wakacji w podwarszawskim Otwocku.
Związek z przedszkolanką jakoś specjalnie się w biografii Brzechwy nie wybił, ale za to wiersze, które napisał, by ją zainteresować, bardzo się spodobały. Kuzyn poeta, czyli Bolesław Leśmian, pochwalił go i powiedział, że to pierwsze jego naprawdę dobre utwory literackie. Wcześniej napisał Brzechwa trochę poważnej poezji, ale aż takiego uznania nie znalazła.
Gdy wybuchła II wojna światowa, Jan Brzechwa miał już na koncie dwa wydane tomiki poetyckich utworów dla dzieci. Były tam m.in.takie wiersze, jak "Nie pieprz Pietrze", "Katar", "Na straganie", "Pytalski" i "Pomidor".
Jednym się oryginalne wiersze Brzechwy podobały, inni byli oburzeni, bo jakże można w wierszu dla dzieci napisać np. "Na co wasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie…" - recenzentom zupie rymowało się z w d… Większość krytyków i czytelników, w tym tych małych, była jednak zachwycona.
Wojna i zakochany Brzechwa
Nie cieszył się jednak Jan Brzechwa długo swoim sukcesem. Zaczął się czas wojny. Udało mu się przeżyć ten okrutny, wojenny okres; można powiedzieć, że cudem, bo miał semickie rysy. Jak sam twierdził, przetrwał dzięki miłości. Walczył bowiem wytrwale o rękę pewnej pięknej mężatki, Janiny Serockiej, które po wojnie w końcu została jego trzecią żoną. Podobno gdy już ją zdobył, szybko zaczął ją zdradzać.
Ucieczka w świat baśni
Podczas lat niemieckiej okupacji Jan Brzechwa pisał wiersze i bajki. Rozgrywały się w świecie, w którym wojna nie istniała. Bohaterką jednej z nich była np. Pchła Szachrajka, dama luksusowa, która miała piękny dom, odwiedzała cukiernie i bawiła się na balach. Ilustracje do "Pchły Szachrajki" miał robić genialny Marcin Szancer. To akurat nie wyszło, udały się za to kolejne projekty. Tak zaczęła się, trwająca długo i bardzo owocna, współpraca poety z rysownikiem.
Pan Kleks, czyli Jan Brzechwa
"Akademię Pana Kleksa” pisał Brzechwa w czasie wojny. Książkowe wydanie tej niezwykłej baśni z ilustracjami Marcina Szancera ukazało się w 1946 roku.
Literaturoznawcy w opowieści o małym Adasiu Niezgódce, który trafia do niezwykłej szkoły dlachłopców, dopatrzyli się wątków autobiograficznych Brzechwy i nawiązań do wojennej rzeczywistości.
Adam Niezgódka miał 12 lat i uczył się nader dziwnych rzeczy w Akademii pana Ambrożego Kleksa. Uczniami byli tam tylko chłopcy, których imiona zaczynały się na A. Szkoła mieściła się w wielkim gmachu przy ulicy Czekoladowej. Otaczał go, ogrodzony wysokim murem, park. A w murze znajdowały się furtki, prowadzące do różnych bajek. Nauka odbywała się na parterze, na pierwszym piętrze mieściły się sypialnie uczniów i jadalnia, a na drugim piętrze mieszkał pan Kleks ze szpakiem Mateuszem. Trzecie piętro to były pomieszczenia, gdzie Ambroży Kleks trzymał swoje sekrety.
Pewnego dnia w szkole pojawił się syn golarza, Alojzy, który okazał się złą i wielbiącą chaos lalką. Od tamtej chwili wszystko szło nie tak. Ambroży Kleks zaczął tracić swą magiczną moc. Figura Alojzego była dla literaturoznawców wyraźnym nawiązaniem do Adolfa Hitlera. Pisano także, że Brzechwa w "Akademii Kleksa" stworzył azyl dla dzieci, taki sam, jak w realnym świecie budował dla sierot Jan Korczak.
Metaforą miała być też opowieść o szpaku Mateuszu, który tak naprawdę jest zaklętym w ptaka księciem. Jego królestwo spustoszyły drapieżne wilki. Atak wilczej, ogromnej watahy na królestwo Mateusza, porównywano do wybuchu II wojny światowej.
Adaś Niezgódka miał być z kolei alter ego Jana Brzechwy. Tak samo jak mały Janek nie lubił krupniku i marchewki, uwielbiał za to guziki, które z pasją i po kryjomu odcinał z garniturów, marynarek i płaszczy.
Pan Kleks – połączenie ojca Brzechwy i Franza Fiszera
Czarodziejski pedagog, który jest za pan brat z postaciami z bajek, czyli Ambroży Kleks, miał mieć wiele wspólnego z ojcem Jan Brzechwy. Tak jak on był dobry, wyrozumiały i opiekuńczy.
Być może Ambroży Kleks to tak naprawdę autor tej czarodziejskiej opowieści. Pod koniec książki szpak Mateusz zmienia się w wytwornego pana w średnim wieku.– Jestem autorem historii o panu Kleksie – mówi. – Napisałem tę opowieść, gdyż ogromnie lubię opowieści fantastyczne – dodaje.
Choć Brzechwa mógł utożsamiać się z Kleksem, to dał mu wygląd, przypominający niezwykle barwną postać przedwojennej cyganerii, czyli Franza Fiszera. Takim narysował go Marcin Szancer. Ujął jednak Kleksowi kilogramów, bo Fiszer był zwalistej postury.
Franz Fiszer, był erudytą i filozofem, a także smakoszem oraz przyjacielem artystów. Chlubił się tym, że nie pracował ani nie tworzył. Bywał, gawędził i czarował opowieściami. Krąży o nim wiele anegdot. Za życia stał się legendą.
Franz Fiszer, piekielnie inteligentny i dowcipny, nie przepadał np. za pozbawionymi poczucia humoru naukowcami. Gdy podczas przyjęcia zagadywał go nieudolnie profesor ichtiologii pytając, czy wie, do jakiej rodziny należą śledzie, Fiszer odparł z wdziękiem: "Śledzie należą do rodziny zakąsek".
Franz Fiszer tak jak Ambroży Kleks miał długą, rozwichrzoną brodę, nosił surdut z mnóstwem kieszeni i miał nieograniczoną wyobraźnię.
Jaki będzie nowy, filmowy Ambroży Kleks, którego gra Tomasz Kot. O tym przekonamy się już 5 stycznia.