Najnowszy obraz Martina Scorsese ma wszystkie składniki przepisowego przeboju. Wybitnego reżysera, gwiazdorską obsadę, intrygującą fabułę, a nawet scenę lania, do której gwiazdor "Titanica" musiał się odpowiednio przygotować.

Reklama

"Czas krwawego księżyca"

Najnowszy film twórcy m.in. "Chłopców z ferajny", czy "Taksówkarza " to adaptacja opartej na faktach książki Davida Granna z 2017 roku pt. "Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Osagów i narodziny FBI". Przedstawia historię rdzennych mieszkańców hrabstwa Osage w stanie Oklahoma, którzy po odkryciu ropy naftowej na ich terenach, zaczynają w tajemniczy sposób ginąć lub umierać z nieznanych przyczyn. Sprawa w końcu przykuwa uwagę FBI i samego szefa biura J. Edgara Hoovera.

Reklama

W filmie w reżyserii Martina Scorsese grają m.in. Leonardo DiCaprio, Robert De Niro oraz Lily Gladstone. Pomiędzy dwójką panów rozegrała się mocna scena.

Reklama

Leonardo DiCaprio dostał lanie od Roberta de Niro

Scena o której mowa, rozgrywa się mniej więcej w połowie filmu. Ernest Burkhart (DiCaprio) zostaje wezwany przed oblicze wuja Williama Hale'a (De Niro). Hale jest zły na swojego siostrzeńca, który zepsuł mu plany spisku, który Hale knuł przeciwko bogatej rodzinie Osagów, z której pochodzi żona Burkharta, Mollie Kyle (Lily Gladstone).

Wściekły Hale karze Ernesta. Na jego zlecenie mężczyzna dostaje solidną porcję razów, wymierzonych drewnianą pałką. Hale z satysfakcja obserwuje, jak Ernest cierpi.

Nominowany do Oscara operator Rodrigo Prieto, który przeczytał "Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Osagów i narodziny FBI" przed rozpoczęciem zdjęć do filmu, był w małym szoku, gdyż podobno w książce nie ma takiej sceny.

- Nie sądzę, żeby taka scena była w pierwszym scenariuszu – powiedział Prieto w rozmowie z serwisem Insiderem. – Było to dość szokujące przeżycie – dodaje operator.

Leonardo DiCaprio "zrobi wszystko"

Prieto przyznaje w rozmowie z Insiderem, że gwiazdor "Titanica" i "Zjawy" w momencie przyjmowania klapsów miał… wyściełane ochraniacze na pośladkach.

Pamiętam, że kręciłem tę scenę kilka razy i myślałem sobie wówczas: 'Och, to musi boleć'" – powiedział Prieto podkreślając, że "widać było, że De Niro naprawdę go uderzył".

Na szczęście do żadnej tragedii na planie nie doszło.

"Leo grając, oddaje całego siebie. Leonardo zrobi wszystko" – uspokajał w rozmowie z Insiderem Prieto.

Coś w tym jest. Wystawienie pupy na klapsy to nie pierwsza szalona rzecz, którą Leo zrobił dla roli. Na planie filmu "Zjawa" z 2015 r. gwiazdor nie tylko zmierzył się z nieprawdopodobnym zimnem, ale też podobno zjadł przed kamerą surową wątrobę bizona. Było warto. Za rolę w "Zjawie" Leonardo DiCaprio w końcu doczekał się Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.

Trwa ładowanie wpisu