Film Agnieszki Holland "Zielona granica" wzbudza wiele skrajnych emocji. Nagonka partii rządzącej sprawiła, że reżyserka nie tylko stała się wrogiem środowisk konserwatywnych, ale na polską premierę filmu przyjechała w towarzystwie ochroniarzy.

Reklama

Politycy PiS uważają, że "Zielona granica" to paszkwil. Porównują ten film do nazistowskiej propagandy, a reżyserkę nazywają antypolską. Z ust prezydenta Andrzeja Dudy padło wobec filmu i oglądających go hasło używane w trakcie II wojny światowej: "Tylko świnie siedzą w kinie".

Dariusz Matecki, który jest bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry, porównał obsadę "Zielonej granicy" do aktorów, który w czasie II wojny światowej kolaborowali z nazistami.

Atak na Agnieszkę Holland na warszawskim przystanku

To wszystko sprawia, że reżyserka filmu jest wciąż atakowana. Jak podaje "Super Express" na jednym z przystanków komunikacji miejskiej na Trasie Siekierkowskiej w Warszawie, ktoś przykleił zdjęcie Holland, podpisane obraźliwym określeniem. Zdjęcie z przystanku krąży po sieci. Podpis pod nim nawiązuje do Holocaustu.

Ma to mieć zapewne związek z pochodzeniem ojca reżyserki. Henryk Holland ma korzenie żydowskie.

"Zielona granica" otrzymała Nagrodę Specjalną na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Scenariusz napisany przez Macieja Pisuka i Gabrielę Łazarkiewicz, opowiada o psycholożce, która dołącza do aktywistów pomagających migrantom na granicy Polski i Białorusi. Kobieta jest świadkinią strasznych scen. Fabuła została oparta na przerażających doniesieniach organizacji pozarządowych, zajmujących się pomocą uchodźcom znajdującym się pod polsko-białoruską granicą. Między innymi według raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, polscy i białoruscy pogranicznicy notorycznie łamią podstawowe prawa ludzkie. Migranci są wykorzystywani przez Łukaszenkę i Putina do szerzenia niepokoju w Polsce.

W filmie zagrali m.in. Maja Ostaszewska, Maciej Stuhr, Agata Kulesza, Tomasz Włosok i Malwina Buss.