Kinga Rusin po tym, jak odeszła ze stacji TVN, spędza czas na uprawianiu sportów i podróżach. Niedawno tańczyła z kowbojami w sercu Montany, wcześniej helikopterem przemierzała Hawaje, na co, jak sama napisała, wydali z ukochanym majątek.
Wydaliśmy na Hawajach majątek na helikoptery, ale warto spełniać marzenia, a te przeżycia warte są każdego centa! W szczególności na Kauai, wyspie, szukamy domu... Helikoptery polecamy na Hawajach, tym bardziej że do niektórych dolin i wodospadów nie da się dotrzeć w inny sposób - pisała.
Szabłowski wytyka Rusin hipokryzję
Była dziennikarka TVN zapewnia, że to, co jest jej bliskie sercu, to ekologia. W jej mediach społecznościowych często pojawiały się wpisy na temat ochrony planety.
Jej poglądy i postawę postanowił skrytykować Witold Szabłowski, dziennikarz i reportażysta związany z "Gazetą Wyborczą" oraz "Dużym Formatem". Zarzucił jej hipokryzję i napisał, że w Rusin siedzą "dwa wilki" i niekoniecznie sama stosuje się do tego, co publicznie głosi.
Albo kiedy jesteś Kingą Rusin i mieszkają w tobie dwa wilki. I jeden wilk mówi, żeby chronić planetę, nie jeździć windą, tylko wchodzić po schodach (bo globalne ocieplenie), zakręcać kran podczas mycia zębów i nie kąpać się za często. A drugi wilk mówi: "wydaliśmy na Hawajach majątek na helikoptery, ale warto spełniać marzenia". I wrzuca zdjęcie z jeepem, który pali tyle, że musiałbym sto lat jeździć windą wte i wewte, żeby się to zrównało - napisał.
Na koniec wyraził zdziwienie, że "te dwa wilki się nie gryzą".
I mam takie pytanko. Jak to się mieści w jednej osobie? To jest w ogóle bezpieczne? Te wilki się nie gryzą? - pytał.