Kiedy okazało się, że Netflix pracuje nad nową filmową adaptacją książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza nie wszystkim ten pomysł przypadł do gustu. Wielu przeciwników uważało, że "Znachor" z 1982 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana jest "świętością", która jest nie do podrobienia.
Nowa wersja jednak powstała i 27 września na platformie Netflix będzie można produkcję w reżyserii Michała Gazdy. Premiera nowego "Znachora" odbyła się 18 września w Teatrze Narodowym. Wśród osób, które się na niej pojawiły, był Tomasz Stockinger.
Co Tomasz Stockinger sądzi o nowej wersji "Znachora"?
Aktor w 1982 roku zagrał hrabiego Czyńskiego. Zapytany o to, jak ocenia nową wersję filmu, nie krył zachwytu.
Patrzyłem z zachwytem i z zazdrością. Z zazdrością dlatego, że nie mam na co dzień do czynienia z taką superprodukcją. Najwyraźniej to miała być i jest superprodukcja przeznaczona na rynek międzynarodowy. Myślę, że ten film ma szansę być hitem - powiedział.
Ignacy Liss wcielił się w postać, którą grał Tomasz Stockinger w "Znachorze"
Poproszony o ocenę talentu Ignacego Lissa, który zagrał jego rolę w nowej wersji, powiedział, że "ma bardzo dużo wdzięku i uroku".
Młodość jest zawsze fajna, a jeszcze rozkochana w sobie... Tutaj nie mam żadnych pretensji ani zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie - to mi się wszystko bardzo podobało. Z przyjemnością patrzyłem na Ignacego w tej niełatwej roli. Bo to nie jest takie proste, jak się wydaje, żeby zagrać szczere uczucia, a jednocześnie jednak trzymać ten fason hrabiowski - stwierdził.
Stockinger uznał nową wersję za produkcję, która z powodzeniem mogłaby konkurować z hollywoodzkimi. Skierował także kilka słów do przeciwników.
To, że komuś coś się bardziej podoba w "Znachorze" Hoffmana, to są sprawy marginalne związane z jakąś sympatią albo przywiązaniem. Ten film nie naśladował tego naszego, stworzył nową jakość. Jest to film, którego nie ma co w ogóle porównywać. Ani aktorów nie ma co porównywać. Jest to inna propozycja, bardzo ciekawa i rozbudowana - powiedział w rozmowie z Plejadą.