Kilka miesięcy temu Dorota Zawadzka sprzedała swoje mieszkanie w Warszawie za milion złotych. Za tę sumę, psycholożka kupiła dom na wsi, który znajduje się w spokojnej i urokliwej okolicy, nad rzeką Ner, w miejscowości Dąbie. Nowy dom wymagał jednak remontu. Superniania wraz z mężem podjęli decyzję o nadzorowaniu prac remontowych i zdecydowali się na rozbicie namiotu na terenie posesji. Mieszkali w ten sposób od maja. W mediach pojawiło się mnóstwo plotek na ten temat. Internauci spekulowali nawet, że psycholożka ma problemy finansowe, dlatego śpi w namiocie. Zawadzka postanowiła zabrać głos w tej sprawie, dlatego jakiś czas temu opublikowała na Facebooku post, w którym wyjaśniła całą sytuację.

Reklama

Dorota Zawadzka wraz z mężem mieszkali w namiocie

Prace przy remoncie naszego nowego domu idą zgodnie z harmonogramem. Mamy fantastycznych, pracowitych wielkopolskich fachowców. Z urzędami wszystko miło. Śpimy w namiocie z wyboru, bo po pierwsze przygoda, po drugie pańskie oko konia tuczy, jest nam ciepło mimo zimnych nocy, mamy super śpiwory, po kolejne budzi nas śpiew ptaków a w ciągu dnia cisza aż w uszach dzwoni. Moc pracy w obejściu. Jest cudownie… - napisała Zawadzka.

Reklama

Jednak po stu nocach w namiocie nastał moment, kiedy Dorota Zawadzka zdecydowała się przenieść do swojego domu. Mimo że budynek nie jest jeszcze w pełni ukończony, to fakt, że musiała sobie radzić z chłodnymi nocami, skłonił ją do urządzenia w nim dwóch pomieszczeń.

Reklama

Warunki nadal będą polowe, ale stabilny dach nad głową i białe murowane ściany będą miłą odmianą. Szczególnie że coraz częściej pada i wieje. Bardzo bałam się czy to wszystko się uda, starałam się być optymistką, choć krasnal w głowie często powtarzał, że "nie ma opcji". Przez cały ten czas - jesteśmy tu od 24 maja - dopadł mnie jeden poważny kryzys i kilka pomniejszych. Wszystkie na szczęście szybko odeszły w zapomnienie. Bałam się tej zmiany, tego czasu "pomiędzy", ale dałam radę – powiedziała Zawadzka.

Dorota Zawadzka przeniosła się do niewykończonego domu

Superniania patrzy z optymizmem na to, co już udało się zrobić w jej wymarzonym domu. Cieszy się, że przez te kilka letnich tygodni udało się nie tylko wyremontować dach, ale także zapewnić dostęp do ciepłej wody.

Wprowadzamy się, mimo że nie ma jeszcze podłóg, a nasz pokój kąpielowy będzie robiony dopiero od środy. Póki co w łazience, tej, która docelowo będzie gościnna, ciepłą wodę zapewni nam mała terma przelewowa i nawet mamy lusterko. Zęby będą myte - dodała Zawadzka.

Superniania mówi o kosztach remontu domu

Dorota Zawadzka nie ukrywa, że remont domu wiele ją kosztował. Twierdzi, że największe wydatki były i są związane z samym wykończeniem.

Niby najdroższe rzeczy domknięte, ale wykończeniówka potrafi wykończyć. Takie na przykład drzwi. Miejskie lajkoniki, czyli my, budżetowały - po oglądaniu w sklepie - piękne drzwi za 459 zł. Owszem tyle kosztuje, ale tylko skrzydło, czyli to, co się rusza, otwiera, a jeszcze ościeżnica, czyli futryna, a jeszcze klamka i zamek? I nagle z 460 zł. robi się 800 zł.. I tak trzy razy. To przykład pierwszy z brzegu...a brzegów wiele. Budżet mamy więc na czerwono – zdradziła Superniania.