Rafał Maślak, od kiedy został ojcem, publikuje w swoich social mediach filmiki, w których pokazuje życie rodzinne. Perypetie byłego Mistera Polski, jego żony Kamili oraz 4-letniego synka Maksymiliana i 2-letniej córki Michaliny cieszą się wielką popularnością w sieci. Okazuje się, że po narodzinach pociech, Rafał Maślak musiał włożyć ogrom pracy nie tylko w ich wychowanie, ale także musiał nauczyć się czułości, której często brakowało w jego rodzinnym domu.
- Mój tata nie był otwarty uczuciowo. Traktował nas twardą ręką, była dyscyplina. Miał trzech chłopaków więc trzeba nas było ogarnąć, tym bardziej że byliśmy urwisami. Ja chyba w zasadzie od swojego taty nigdy w życiu nie usłyszałem słowa "kocham cię". Ja wiem, że on mnie kocha, to nie ulega wątpliwości, ale kiedyś się to inaczej wyrażało - wyznał Rafał Maślak.
Rafał Maślak wyznaje: Sam uważam, że brakuje mi wrażliwości
Influencer bardzo dba teraz o to, aby słowa miłości gościły w jego domu jak najczęściej, ale wciąż widzi pewne niedociągnięcia w swoim zachowaniu.
- U nas w domu jest tak, że bardzo często mówi się „kocham cię”. Czasami, kiedy jesteśmy np. w restauracji, podbiega do nas Maksio i mówi „kocham cię”. W domu my mówimy do niego „kocham cię”. Sam uważam, że brakuje mi wrażliwości. Dzieci bardzo tę wrażliwość we mnie wzbudziły, ale uważam, że zdecydowanie za mało mówię swojej żonie Kamili „kocham cię”, bo u mnie nie było czegoś takiego - zdradził Rafał Maślak.