Agnieszka Kaczorowska-Pela w 2021 roku opublikowała na swoim Instagramie wpis, w którym skrytykowała trwającą "modę na brzydotę", jakiej według niej uległy celebrytki.
Stwierdziła, że pokazywanie publicznie swych niedoskonałości nie działa korzystnie na obserwatorów gwiazd show-biznesu. Za ten wpis została mocno skrytykowana.
W najnowszym wywiadzie wróciła do afery sprzed dwóch lat. Opowiedziała o tym, jaki hejt spotkał ją wówczas i przyznała, że skutki tego, co się wówczas stało odczuwa do dziś.
Kaczorowska o aferze wokół jej wpisu: Ja nie napisałam tego dobrze, to tak w dużym skrócie
W podcaście TVP "Bądźmy razem" przyznała, że jej słowa zostały źle zrozumiane i dlatego to, co napisała obróciło się przeciwko niej.
Opublikowałam post na Instagramie, w którym podjęłam zbyt dużo tematów w jednym krótkim tekście. Zdecydowanie za mało je rozwinęłam, za dużo dałam metaforycznych określeń, co zostało bardzo mocno przekształcone, dopisano do tego ideologię, która kompletnie nie jest moja i trochę na podstawie tego, co ja napisałam.Ja nie napisałam tego dobrze, to tak w dużym skrócie, przypięto do mnie jakieś takie łatki i poglądy, które nie są moje - powiedziała.
Kaczorowska: Nigdy nie chciałabym nikogo zranić
Stwierdziła, że internauci bali się popierać jej zdanie publicznie. Pisali do niej głównie wiadomości prywatne.
Prywatne wiadomości dostawałam od tych, którzy mają podobne poglądy co ja. Tylko w tamtym momencie niemodnie było się odezwać i powiedzieć, że mam sporo racji. Wiesz co, no byliby tak samo zlinczowani, jak ja, gdyby ktoś stanął po mojej stronie, bo ja zostałam zlinczowana - dodała.
Wyznała, że cała sprawa wiele ją kosztowała i wylała przez nią wiele łez.
Wiesz, jestem bardzo wrażliwą osobą po prostu i wydaje mi się, że jestem dobrym człowiekiem. Nigdy nie chciałabym nikogo zranić, tym bardziej, wiesz, lubię wyrażać swoje poglądy, lubię wyrażać swoje zdanie, jednocześnie zawsze z taką intencją dobra i wspierania ludzi - powiedziała zapłakana.
Dodała, że ta sprawa do niej wraca.
Trochę się to taką czkawką odbija cały czas i ludzie, którzy wracają do mnie i mówią: "Po latach zrozumiałam, co miałaś na myśli" ale są i tacy, którzy wracają i dalej nożami we mnie w komentarzach. Każdy ma taką granicę, ile może znieść i mi w pewnym momencie ta granica się przelała- stwierdziła.