Czy osoba znana z propagowania wartości takich jak tolerancja i daleko idąca akceptacja może być czyimś katem? Tancerki pracujące w przeszłości dla Lizzo twierdzą, że tak. Trzy kobiety - Arianna Davis, Crystal Williams i Noelle Rodriguez - właśnie złożyły pozew przeciwko artystce.

Reklama

Oskarżają ją o molestowanie seksualne, stwarzanie wrogiego środowiska pracy, a także niewolnicze traktowanie. Wśród zarzutów, które stawiają byłej pracodawczyni, pojawia się także naganne komentowanie wyglądu oraz zmuszanie m.in. do symulowania aktów seksualnych - na imprezie odbywającej się po koncercie w Amsterdamie.

Oskarżycielki Lizzo trafiły do jej ekipy dzięki udziałowi w programie "Lizzo's Watch Out for the Big Grrrls". Łącznie 13 kobiet występujących w tym formacie rywalizowało o miejsce w zespole tancerek Lizzo.

Oskarżona nie zabrała głosu w sprawie, ale są już echa niechlubnych zarzutów. Beyonce, która zwykle składała hołd Lizzo w zremiksowanej wersji hitu "Break My Soul" - za bycie kobietą występującą w imieniu i dla dobra innych - podczas wtorkowego koncertu w Bostonie nie wymieniła jej pseudonimu. Media błyskawicznie zinterpretowały to jako jasny komunikat ze strony "królowej". Lizzo wiele razy mówiła, że Beyonce to jej inspiracja.

Reklama