Tegoroczny jubileuszowy 60. KFPP w Opolu był i wciąż jest szeroko komentowany w mediach. Ogromne emocje wzbudził apel, który ze sceny wygłosił Kuba Badach.

Reklama

Nie wszystkim spodobały się jego słowa o tym, że śpiewanie w Opolu jest zaszczytem "niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć". Jedną z takich osób był Damian Maliszewski, którypublicznie wytknął Badachowi hipokryzję.

Sławku, Kubo, Justyno, ile kosztują wasze sumienia? 10, 20, 30, 50 tysięcy? Miejcie odwagę i powiedzcie nam, ile z naszych pieniędzy przytuliliście- zaczął i zwrócił się bezpośrednio do Badacha: Kuba Badach, chyba żeby usprawiedliwić siebie przed samym sobą, po występie powiedział: "Niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć, daję Wam gwarancję, że dla każdego artysty, który staje na tej scenie przed Wami, to jest spełnienie marzeń...". Drogi Kubo, a kto za te czasy odpowiada, jak nie telewizja, w której wygłosiłeś swoją ckliwą pogadankę? (...) Myślę, że nie wypada Ci mówić o spełnionych marzeniach, bo swoje dawno spełniłeś. Teraz wystąpiłeś dla pieniędzy i czasu antenowego. Ja odmówiłem. Ty już też mogłeś. Swoją drogą, że też nie wstyd Ci przed teściem - napisał.

Do dyskusji włączyła się sama Aleksandra Kwaśniewska.

Reklama

A przepraszam Kora, Młynarski i Ciechowski walczyli z władzą poprzez niewystępowanie w Opolu czy odwrotnie? - zapytała.

A Pani mąż, w jaki sposób walczy z władzą, występując w Opolu? Protestu nie widziałem, natomiast zobaczyłem teatralne, suche łzy i tłumaczenie się, że: "spełnione marzenia". (...) Śpiewaliśmy razem kilka lat temu na trzech koncertach. Wydawał się sensownym człowiekiem. Niestety, czar prysł - odpisał Maliszewski.

Badach w oświadczeniu: Zarzynany jest byt stanowiący jeden z filarów polskiej kultury

Do jego słów postanowił odnieść się sam Kuba Badach. Wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił, dlaczego wziął udział w festiwalu.

Docierają do mnie informacje, że moje pojawienie się na 60. Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu wywołało, mówiąc delikatnie, mieszane reakcje wielu odbiorców - od bardzo miłych wrażeń, po pełne emocji słowa nienawiści. Festiwal w Opolu oglądam od dziecka. Od 1997 roku zdarzało mi się parokrotnie być częścią tego muzycznego święta. Czasami podobało mi się bardziej, czasami mniej, ale zawsze uważałem, że jest to potężna gałąź historii polskiej muzyki rozrywkowej, którą tworzą artyści wraz z publicznością. Od 60 lat relacjonuje to dla nas ta sama telewizja - napisał.

Po zdobyciu władzy przez PiS obserwowałem stopniowy spadek jakości tych muzycznych spotkań, aż do pamiętnego festiwalu w roku 2017, gdy większość artystów odmówiła udziału. Publiczność poczuła to samo i przyszła zdziesiątkowana. Przy oglądaniu tego wydarzenia towarzyszyło mi początkowo, przyznaję to ze wstydem, delikatne uczucie perwersyjnej satysfakcji: "Ależ to spieprzyli, ale im nie wyszło!". Po upływie godziny było mi jednak coraz bardziej smutno, gdyż uświadomiłem sobie, że na moich oczach zarzynany jest byt stanowiący jeden z filarów polskiej kultury - stwierdził.

Badach: W tym, co teraz napiszę, pobrzmiewać będzie nuta bezczelności

Piosenkarz w dalszej części oświadczenia wspomniał o radiowej Trójce.

Kilka lat później z Trójką się udało. Poczułem wtedy, że nie chcę się temu upadkowi biernie przyglądać. I choć konsekwentnie odmawiam udziału w wydarzeniach i programach, do których przez lata byłem przez TVP zapraszany, to z Festiwalu w Opolu nie zamierzam rezygnować - komunikuje stanowczo. Z szacunku dla historii, widzów, słuchaczy, muzyków i wszystkich, którzy to święto tworzą, niezależnie od czasów, władzy i przeciwności. W tym, co teraz napiszę, pobrzmiewać będzie nuta bezczelności i pychy, wiem, ale trudno: będę swoją obecnością stawiał cegłę wzmacniającą mur solidnego wykonawstwa i muzycznej jakości - napisał.

Badach wyjaśnił, że nie głosował na PiS i nie jest to partia, z którą mu po drodze.

Moje poglądy polityczne są chyba łatwe do odgadnięcia. Nigdy nie głosowałem na PiS. Jestem bardzo przeciwny temu, co ta partia robi z większością obszarów naszego życia. Demolowanie sądownictwa, łamanie praw kobiet, gwałcenie Konstytucji, to tylko kilka z nich- wymienia, po czym kontynuuje: To, co przeraża mnie najbardziej, to cynizm, z jakim rządzący podnieśli kłamstwo do rangi cnoty. Kłamanie nie jest już niczym złym, stało się cenioną umiejętnością. Jednym z tych uparcie powtarzanych kłamstw jest ciągłe przekonywanie wyborców PiS-u oraz widzów telewizji publicznej, że my (oni/przeciwnicy PiSu/opozycja), czujemy do nich tylko nienawiść i pogardę - stwierdził.

Badach o swoim występie: Będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo rozbrajać

W dalszej części wpisu odniósł się już tylko do swojego występu w Opolu.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Ja nie zgadzam się na to, żeby ktoś wkładał mi w usta nienawiść i pogardę. Nie gardzę ludźmi i nie czuję do nich nienawiści. I będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo rozbrajać. Nie obrażam się na ludzi, którzy mają inne poglądy, niż ja. Uważam, że nikt mnie nie wysłucha, jeśli stanę do niego plecami. Wolę wyciągnąć rękę i poprosić o spokojną rozmowę.

Gdy wchodziłem na scenę w Opolu kilka dni temu, byłem w pełni świadom tego, co robię i jaka telewizja to pokazuje. Jeśli w konsekwencji tych zdarzeń część słuchaczy i kolegów z branży wyrobiła sobie o mnie jedyne słuszne zdanie, wrzuciła do konkretnego "worka" i nie przyjmie za żadne skarby moich argumentów - trudno. Będzie mi przykro, ale przyjmę to "na klatę". Żywię jednak nadzieję, że dla wielu z Państwa moje stanowisko jest możliwe do zaakceptowania i razem będziemy pracowali nad zasypywaniem tej przepaści, która została pomiędzy nami stworzona - podsumował.