Anna Popek, jako jedna z bardziej aktywnych gwiazd w mediach społecznościowych, pokazuje w nich swoje prywatne życie i często dzieli się ze swoimi obserwatorami przemyśleniami na temat życia i różnych sytuacji.
Tym razem prezenterka "Pytania na śniadanie" opisała sytuację, jaka spotkała ją w jednej z restauracji w Polsce. Okazuje się, że kelner, który ją obsługiwał był bardzo nieuprzejmy. Annie nie przypadło do gustu to, w jaki sposób skracał dystans.
Ostatnio w pewnej restauracji serwującej rosół z glonem morskim, czyli modny teraz ramen, kelner – młody chłopak – zwracał się do mnie na "ty". "Już wybrałaś?", "Już się zdecydowałaś?", "Co przygotować dla ciebie?". Ja za każdym razem zwracałam się do niego na "pan", a on uparcie swoje. Nie próbował nawet znaleźć jakiejś formy bezosobowej - czytamy.
Popek o zachowaniu kelnera: Usłyszałam, że taka jest polityka firmy
Prezenterka w pewnym momencie postanowiła zareagować na jego zachowanie.
Zapytałam, czy on tak do wszystkich się zwraca, na co usłyszałam, że taka jest polityka firmy. Ciekawa ta polityka – wydawało mi się, że w karmieniu ludzi chodzi o to, aby klient był najedzony i zadowolony, a nie, żeby musiał się zgadzać na jakieś nowe, niegrzeczne formy komunikacji. Chyba że chodzi o co innego? - napisała Popek.
W Amsterdamie, mieście światowym i liberalnym, pracownik przystani portowej zwracał się do mnie per "lady". Było to bardzo miłe i eleganckie i choć łódka, którą płynęliśmy po kanałach, była nieduża i skromna, to poczułyśmy się jak damy - dodała.
Swój post podsumowała stwierdzeniem, że jej zdaniem "formy grzecznościowe służą temu, by stopniować zażyłość i by żyło nam się przyjemniej".