Martyna Wojciechowska nie była obecna podczas niedzielnego marszu, który zainicjował Donald Tusk.

Podróżniczka nie stroni jednak od komentowania tego, co dzieje się w Polsce. Kilka tygodni temu zareagowała na słowa Jarosława Kaczyńskiego na temat kobiet. Nazwała jego wypowiedź "żenadą ostatnich dekad".

Reklama

Nieobecność Martyny na marszu spowodowana była realizacją zdjęć do kolejnego odcinka "Kobiety na krańcu świata".

Jestem w kolejnej podróży, w trakcie realizacji programu KOBIETA NA KRAŃCU ŚWIATA. Ale to Polsce dzieją się teraz rzeczy najważniejsze. 4. czerwca w Warszawie, na wczorajszym MARSZU WOLNOŚCI, w rocznicę pierwszych wolnych wyborów było PÓŁ MILIONA LUDZI. Nawet jeśli, jak twierdzą niektórzy, było "tylko" 100 tysięcy osób to i tak przez miasto przeszedł tłum, który wyraźnie domagał się demokracji, praworządności i wolności - czytamy w jej wpisie.

Reklama

Wojciechowska o marszu: Dość odbierania nam praw

Martyna wspomniała o swojej córce Marysi i obawach o jej przyszłość.

ENOUGH. DOŚĆ. Dość braku szacunku do ludzi, dość odbierania nam praw i ośmieszania Polski na arenie międzynarodowej. Jestem patriotką i mój kraj jest dla mnie ważny. A najważniejsze jest to, jaki będzie kiedy dorośnie moja córka Marysia. Nie chcę żeby żyła w strachu, nietolerancji, w szalejącej inflacji, niestabilnych relacjach z innymi państwami, żeby bała się zajść w ciążę i mieć marzenia. Wierzę, że demokracji trzeba bronić jak niepodległości! - stwierdziła.