Ewa Skibińska znana jest z ról w takich serialach jak "Na dobre i na złe", czy "Pierwsza miłość".
Dwa lata temu aktorka przeniosła się z Wrocławia do Warszawy i dołączyła do zespołu Teatru Powszechnego. Skibińska nie stroni od mediów społecznościowych, gdzie manifestuje swoją kobiecość i pokazuje dużo prywatnych zdjęć.
W najnowszej rozmowie aktorka szczerze opowiedziała o swoim wieloletnim uzależnieniu od alkoholu. Okazuje się, że o nałogu nie wiedziała nawet jej najbliższa rodzina.
Skibińska o uzależnieniu: Nietrzeźwa byłam też na próbach
Właściwie nietrzeźwa byłam też na próbach. Nawet o poranku znalazła się małpka w torebce - mówi w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Skibińska przyznaje, że dzięki piciu czuła się odważna i bardziej twórcza. Przyszedł jednak taki moment, gdy alkohol przestał być dla niej dopalaczem.
Do "Poczekalni" Krystiana Lupy nakręciłam monolog, który miał być wyświetlany na scenie jako film. I Lupa tego nie wziął. Nigdy mi nie powiedział dlaczego, ale ja wiem, że na tym filmie byłam w pewien sposób nieprzytomna, jakby za szybą. A to znaczy, że jednak byłam mało twórcza po alkoholu - wyznała.
Kto pomógł Skibińskiej wyjść z nałogu?
Pomoc w wychodzeniu z nałogu aktorka otrzymała od przyjaciółki Jolanty Fraszyńskiej.
Któregoś razu zauważyła, że jest dość wczesna godzina, a ja proponuję jej drinka. I zapytała wprost, czy aby na pewno nie mam z tym problemu. Wtedy się poryczałam. Ona powiedziała też o tym mojej rodzinie, a potem córka przejęła pałeczkę. I dalej już poszło. Przestałam pić. Dla swojej kondycji w pracy, dla siebie i przede wszystkim dla córki - powiedziała Skibińska.