Na zamieszczonych w sieci nagraniach widać, jak Joanna Opozda płacze. Na krótkim klipie możemy usłyszeć, jak mówi do nienarodzonego jeszcze wtedy dziecka.

Padają słowa o tym, jak koszmarnie miała być traktowana przez Królikowskiego podczas ciąży. Pod zdjęciami z filmów na profilu Antka pojawiły się też podpisy.

Reklama

Co pod zamieszczonymi na swoim Instagramie zdjęciami napisał Królikowski?

Cała prawda o mojej chorej psychicznie byłej żonie- czytamy.

Prowadziła pamiętnik dla naszego syna, bo uważała, że może umrzeć. Takich zdjęć i filmów mam całą masę. Przez 9 miesięcy dostawałem takie zdjęcia. Codziennie mnie wyzywała, ciągle chciała, żebym spędzał z nią czas. Stosowała wobec mnie przemoc werbalną i fizyczną. Nie raz, nie dwa dostałem od niej w twarz - dodaje autor.

Reklama

Dodano, że zdjęć i filmów jest więcej, a Opozda miała wysyłać je Królikowskiemu. Zdaniem Antka to miała być "forma szantażu".

Antek Królikowski wydał oświadczenie w sprawie nagrań z Opozdą

Chwilę po tych publikacjach na Instagramie Królikowskiego pojawiło się oświadczenie.

Mój Instagram został dziś zhakowany. Treści opublikowane na moim Instagramie były wrzucone przez osobą, którą odnajdą odpowiednie organy ścigania. Nie miałem pojęcia o istnieniu tych materiałów i jestem w ciężkim szoku - napisał Królikowski.

Reklama

Do sprawy odniosła się także Joanna Opozda.

Opozda apeluje do matki Królikowskiego. O co ją prosi?

W akcie rozpaczy i samotności nagrywałam taki, powiedzmy, pamiętnik audio. Szczerze? Miałam nadzieję, że te materiały nigdy nie ujrzą światła dziennego. Wiem, że na nagraniu mówiłam do swojego dziecka, ale tak polecił mi mój terapeuta. Wypowiadanie na głos pewnych rzeczy miało przynosić mi ukojenie, swojego rodzaju ulgę. Nie mogłam brać żadnych leków, a w ciąży po prostu nie dawałam sobie rady. Jest mi strasznie wstyd, czuję się poniżona. Na swoją obronę powiem, że byłam bardzo samotna, cierpiałam na ogromną depresję. Byłam ciężko chora, żyłam w wiecznym strachu, martwiłam się o nasze dziecko, hormony szalały, co chwila lądowałam w szpitalu - napisała.

Dodała, że "nie była dobrą żoną", bo walczyła o utrzymanie ciąży i zdrowie syna. Wyznała, że zmagała się z depresją i myślami samobójczymi. Przyznała, że nie ma pojęcia jak Królikowski dotarł do nagrania i dlaczego je zamieścił. Zwróciła się nawet z apelem do jego matki, Małgorzaty, by "zatrzymała swojego syna". Joanna nie wierzy w to, że konto jej prawie byłego męża zostało zhakowane.

Nie jest to prawdą, ponieważ zdjęcia, które Antek opublikował wysłałam mu w SMS'ach, często nie miałam siły odpisywać mu na wiadomości, więc na szybko robiłam zdjęcie. Nie miałam siły "klikać", więc robiłam fotę. Kiedy ktoś hakuje twoje konto, mija trochę czasu, zanim znowu masz do niego dostęp - nawiązała do tego, jak szybko Królikowski miał odzyskać profil - napisała.