Zbigniewa do udziału w programie namówiła siostra Ewa i jej córka Ewelina.
Gdyby nie one, to pewnie nie zdecydowałbym się, bo nie śledziłem wcześniejszych edycji. Gdy zapytały mnie, dlaczego nie wyślę swoich zdjęć do programu, zacząłem się śmiać. Pojechałem na wakacje, ale ta myśl wracała do mnie i w końcu faktycznie zebrałem się na odwagę i napisałem - mówi w rozmowie z "Rewią".
Zbigniew wyznał, że jego żona odeszła w 2019 roku. Teraz mężczyzna jest gotowy, by na nowo ułożyć sobie życie. Z racji tego, że Lidia była całym jego życiem, pojechał na grób, by uzyskać jej zgodę.
Moja ukochana była osobą wierzącą. Spędzała na modlitwie dużo czasu i zawsze powtarzałem, że mnie sobie wymodliła. Ale prawda jest taka, że oboje byliśmy sobie pisani - mówił w wywiadzie.
Być może nie mogliśmy mieć dziecka, ale świat we dwoje spełniał wszelkie nasze oczekiwania. Owszem, przyszedł czas, kiedy żona zaczęła namawiać mnie na adopcję. Miałem z tym związane pewne lęki. Nie wiedziałem, czy pokocham takiego malucha. Jednak i tu nie dane mi było się tego dowiedzieć, bo ostatecznie okazało się, że byliśmy za starzy na rodziców zastępczych - wspominał.
Zbigniew chciałby, by jego partnerka była osobą "szczerą i lojalną".
Niech będzie dobrą osobą i to wystarczy. Chciałbym, abyśmy razem wyruszyli w nieznane. Może polecielibyśmy na urlop? Chciałbym obdarzyć jeszcze kogoś uczuciem. Ale nawet jeśli to się nie wydarzy, to wiem, że czeka mnie wielka przygoda i mogę zyskać przyjaciół - powiedział.