Zanim kuracjusze 5. edycji "Sanatorium miłości" zatańczyli na tradycyjnym finałowym balu, stanęli przed obiektywem zawodowej fotografki.
Nie chcę być nieskromna, ale lubię to- mówiła o pozowaniu Iwona. Największy problem z pozowaniem miała z kolei Ewa, która wyznała, że nie akceptuje do końca swojego ciała.
Nie bardzo lubię swoje ciało, nagość dla mnie jest krępująca. Kiedyś było piękniej, i to się pamięta. Łatwiej mają młode kobiety i dziewczyny, ponieważ mają piękne ciała. Kiedyś byłam młoda i piękna, teraz zostało "i". Postanowiłam jednak, że się zabawię. Młody duch się odezwał - powiedziała.
Zbyszek wyznał, że program pozwolił mu na to, by codziennie odkrywał siebie. Jak ryba w wodzie z pozowaniem czuła się Asia, która zajmowała się modelingiem zawodowo.
Modelowanie to część mojego życia. Uwielbiam być przed kamerą - powiedziała.
Turnus zakończył się wspomnianym balem, który poprowadził Łukasz Nowicki. Dla kuracjuszy zaśpiewał Andrzej Dąbrowski swój wielki przebój "Do zakochania jeden krok". Królem i królową balu zostali Iwona i Józef.
Marzenia się spełniają i moim marzeniem było zostać królową tej edycji. Należy mieć marzenia i plany, ja tym żyję. Nie wiem, co mnie czeka jutro i pojutrze. Życzę wszystkim, żeby nie żyli przeszłością, bo to nie jest dobre - stwierdziła Iwona.
Czy ja jestem szczęśliwy? - Józef z kolei nie krył wzruszenia.