Gdy Jan Mela miał 14 lat został porażony prądem. Trafił do szpitala, gdzie zadecydowano o amputacji jego lewego podudzia i prawego przedramienia.

Dwa lata później został najmłodszym w historii zdobywcą dwóch biegunów w jednym roku, a zarazem pierwszą osobą z niepełnosprawnością, która tego dokonała. Na swoim koncie ma zdobycie najwyższych szczytów na świecie, m.in. Kilimandżaro i Elbrus. Prowadził założoną przez siebie fundację "Poza Horyzonty".

Reklama

To nie było życie normalnego nastolatka, tylko życie sportowca. I to wiele mi dało, pomogło w zmierzeniu się z moją niepełnosprawnością, w walce o poczucie własnej wartości. Jednak długo żyłem na walizkach. Kiedyś zależało mi głównie na tym, by być obywatelem świata, a nie tylko jednego miejsca - mówi w rozmowie z "Vivą".

Dziś jest mężem i ojcem trójki dzieci.

Reklama

Założyłem rodzinę, ożeniłem się z Magdą i staliśmy się rodzicami. Choć kolejność była trochę inna, bo ślub wzięliśmy dopiera dziś jest mężem i ojcem trójki dzieci. o rok temu, a nasza córeczka ma już 20 miesięcy. Łatwiej w terminie zdobywać bieguny, niż żyć na co dzień według planu – powiedział tata 20-miesięcznej Jadwigi i 3-miesięcznego Kazimierza.

Po raz pierwszy ojcem został kilka lat temu. Jego najstarszy syn mieszka ze swoją mamą.

Żyję w pokręconym świecie – od 15. roku życia dalekie wyprawy, maraton, triathlon, zdobywanie biegunów, a założenie rodziny to pozornie zwykła rzecz. Ci mają rodzinę, tamci mają. Czasem mówię, że dla mnie tamte wyzwania były przygotowaniem do prawdziwej wyprawy, którą mam teraz. Oczywiście, że się bałem, ale nie warto o tym za długo myśleć, nie warto za bardzo kontrolować tego, co się nam przydarza, a wtedy wszystko się dobrze układa - powiedział.

Dodał, że niepełnosprawność nie przeszkadza mu w wychowywaniu dzieci.

Dla Jadzi to normalne, że mama ma dwie ręce, a tata jedną. Ale kiedy pójdzie do szkoły, inne dzieci uświadomią jej, że tata jest jednoręczny. Dawniej obawiałem się być oceniany, dzisiaj traktuję to jako jedną z moich przygód. Nikt z nas nie ma żadnego racjonalnego powodu, by wstydzić się siebie. I do takiego myślenia przyzwyczaję też moje dzieci - wyznał.