Kamil Durczok odszedł 16 listopada. Jak się okazuje tuż przed śmiercią wziął udział w projekcie zespołu Róże&Burza.

Do nagrania teledysku, którego premiera miała miejsce w dzień Bożego Narodzenia, muzycy zaprosili nie tylko kontrowersyjnego dziennikarza, ale także Ilonę Felicjańską, Macieja Zientarskiego i Przemysława Saletę.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Na początku klipu widzimy słynne już nagranie, na którym Durczok pomstuje na brudny stół. Następnie kamera śledzi wszystkich bohaterów, w tym dziennikarza, który spaceruje po swoim rodzinnym mieście. Teledysk nagrywany był niedługo przed śmiercią dziennikarza na przełomie października i listopada. W klipie wykorzystano nagłówki artykułów na temat Durczoka, Felicjańskiej czy Zientarskiego.

Reklama

Wychodzenie z tego dołka nie jest proste. Ale jednocześnie będąc w nim, ma się pewien komfort. Trudno sobie wyobrazić, że jest coś jeszcze niżej. Owszem, mógłbym gnić w pierdlu i raz na jakiś czas to sobie wyobrażam. Ale generalnie wiem, że od dna można się odbić i zmierzać ku górze. Czy mi się to udaje? Czasem wchodzę trzy stopnie w górę i schodzę jeden w dół, a czasem cztery w górę i cztery w dół. To niełatwy proces. Prawda jest taka, że upadek z tego zawodowego szczytu, o którym pan wspomniał, wcale nie był tak bolesny, jak mogłoby się wydawać. Bolesne były zupełnie inne rzeczy - mówił Durczok w jednym z ostatnich wywiadów w rozmowie z Michałem Misiorkiem.