Rodowicz i Dużyński byli małżeństwem przez 30 lat.
Mąż związał się z kobietą 40 lat młodszą, ale podobno dla mężczyzny to nie jest żadna przeszkoda. To, co mogli przeżywać moi partnerzy, to teraz ja przeżywam. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba - mówi w filmie Maryla.
Stwierdza też, że mąż nie witał się z nią na wielu sprawach rozwodowych. Zapytana, czy jest coś, co chciałaby mu powiedzieć, odpowiada, że nie i nie chce go widzieć.
Dodała, że wyprowadzając się były mąż zabrał z domu dwie ciężarówki rzeczy.
Andrzej Dużyński nie chciał komentować tych słów, ocenił jedynie, że była żona robi wszystko, aby go zdyskredytować. Głos zabrał bliski znajomi mężczyzny.
On wywiózł z tego domu jedną małą furgonetką kilka pamiątkowych rzeczy, które należały do niego, zanim poznał Marylę. Biurko, szafę, dwa stoliki i trzy obrazy, w tym jeden, który namalował jego przyjaciel Franciszek Starowieyski, a drugi autorstwa Katarzyny Ważyk - mówi mężczyzna w rozmowie z "Super Expressem".
Stwierdził, że Dużyński do dziś nie odzyskał od byłej żony pamiątek po ojcu, który przed wojną miał w Warszawie odlewnię metali kolorowych.
Andrzej Dużyński odbywał wielokrotnie rozmowy z Marylą w towarzystwie prawników. Dwa lata temu wspólnie wypracowali nawet ugodę przedsądową, w której zadeklarował comiesięczną wypłatę dla żony w wysokości 20 tys. zł. Dzięki temu mieli rozwieźć się na pierwszej rozprawie, ale Maryla na nią nie przyszła" - mówi znajomy Dużyńskiego w rozmowie z "Super Expressem".
Zmieniła adwokata, wystąpiła o rozwód z orzeczeniem winy męża i o 28 tys. alimentów. Jej były mąż wita się na korytarzu sądowym ze wszystkimi, nawet z fotoreporterami, a Maryla na jego "dzień dobry" nie odpowiada - stwierdza.