Wyemitowany 5 grudnia przez TVP koncert "Murem za polskim mundurem"spotkał się z ogromną krytyką. Jednym z zarzutów było wykonanie przez Edytę Górniak piosenki "Czerwone maki na Monte Cassino".
Nie zabrakło głosów zarzucających diwie hipokryzję, jako że teksty traktujące o tak dotkliwych tematach dla narodu polskiego śpiewała na zlecenie rządowej telewizji.
W rozmowie z "Faktem" przyznała, że dzięki synowi Allanowi była świetnie zaznajomiona z tekstem tej piosenki.Dlatego teżnie czuła się na siłach, aby odśpiewać je w pełni. Powiedziała, że była świadoma zawartego w słowach ładunku emocjonalnego.
To są bardzo trudne czasy na repertuar z bardzo głęboką i gęstą treścią. Nigdy nie chciałam śpiewać tych "Maków...". Znam je dobrze ze słyszenia, mój syn je pokochał, jak poszedł do szkoły wojskowej i tam je śpiewali w chórze wojskowym. Ten utwór, podobnie jak wszystkie pieśni patriotyczne - ma bardzo trudny, ciężki tekst. Wybrałam tylko jedną zwrotkę, bo tylko z jedną mogłam się utożsamić. Dwie pozostałe były dla mnie bardzo trudne. Chyba nie byłabym w stanie wyśpiewać tych słów - powiedziała.
To piękny, ale trudny koncert. Wydaje się, po dzisiejszej reakcji, że był potrzebny. Pięknie bardzo został przyjęty. Inicjatywa była piękna, a muzyka łagodzi obyczaje. Zawsze miała takie zadanie. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem - dodała.