O nagraniu było głośno nie tylko dlatego, że impreza odbyła się w czasie pandemii koronawirusa, ale też dlatego, że uczestnicy z jubilatem na czele skandowali hasła skierowane do obecnej władzy.
Prawie dwa miesiące później Andrzej Piaseczny zakaził się COVID-19 i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Na szczęście piosenkarz czuje się już dobrze i wyszedł ze szpitala.
Majka Jeżowska w rozmowie z jastrzabpost.pl skomentowała zachowanie Nergala, a właściwie je skrytykowała.
Powiedziała, że nagranie, które pojawiło się w sieci, to był dopiero początek imprez urodzinowej.
Sugerują, że była to jakaś impreza patologiczna, że nie wiadomo, co się tam działo. A to był początek imprezy, gdzie wznosiliśmy toast za jubilata wspaniałym winem, które sam kupił - powiedziała.
O co goście prosili Nergala?
Mimo próśb, by tego nie robił, Nergal zamieścił je w sieci.
Oprócz tego, że była to prywatna impreza i nikt nie powinien wrzucać filmików z prywatnej imprezy do sieci, ale znając Adasia, który niczego się nie boi, i ma wszystko gdzieś, wrzucił, pomimo że prosiliśmy, aby nie nagrywał -powiedziała Majka Jeżowska.
Goście zobaczyli, że nagranie znalazło się w sieci dopiero następnego dnia.
Ja to zobaczyłam dopiero na drugi dzień. Było tak fajnie u Andrzeja, że nikt nie patrzył w telefon. Gdybym patrzyła z nudów, to bym zobaczyła, że jestem oznaczona i bym powiedziała, co to jest. Ale ponieważ wszyscy się dobrze bawiliśmy, to dopiero zobaczyliśmy nagłówki na drugi dzień - powiedziała piosenkarka.