Rozwód Agaty Kuleszy z Marcinem Figurskim rozpoczął się w 2019 r. Media donosiły o tym, co działo się na sali rozpraw.

Tygodnik "Na Żywo" pisał, że Agata Kulesza miała mieć założoną "niebieską kartę" dla ofiar przemocy domowej.

Reklama

Z kolei jej mąż twierdził, że był "ofiarą molestowania moralnego".

Teraz aktorka wyznała, że ten trudny okres przeżyła dzięki znajomym.

Mieszkam sama, przeważnie mam pustą lodówkę. Przyjaciele czują się u mnie na tyle swobodnie, że albo sami coś sobie robią, albo jest szybka akcja: gotujemy czy zamawiamy? (…) Przyjaciele są ważni w moim życiu. Dzięki nim przetrwałam trudny czas rozwodu. Na pewno były momenty, gdy mieli mnie dość. Jechaliśmy razem na wakacje, ja wciąż przerabiałam sytuację - mówiąc, mówiąc, mówiąc. Założę się, że nieraz uciekali przede mną do lasu, żeby odpocząć - mówi Agata Kulesza.

Nie ukrywa, że w niej samej zaszły zmiany.

Pracowałam nad sobą, wiele się o sobie dowiedziałam. Że jestem np. zaskakująco cierpliwa. I że potrafię odpuścić, słuchać siebie i iść za tym. Może dzięki temu udało mi się przejść przez ostatnie trudne doświadczenia z twarzą. Gdybym szukała drugiej osoby, chciałabym od niej czegoś innego niż wtedy, gdy byłam na etapie wicia gniazda. Swoje już zbudowałam, wypuściłam pisklaka, lata sam. Już śpię spokojnie, choć jeszcze mam w twarzy napięcie - powiedziała.