To było najgłośniejszy związek i zarazem najgłośniejsze rozstanie tego roku.
Para zaczęła spotykać się na początku 2020 roku. Prawie codziennie zakochani wrzucali zdjęcia ze wspólnie spędzonych chwil oraz pełne miłości wyznania. Niestety uczucie wygasło. Mimo, że para miała wspólnie wybrać się do Egiptu, Blanka poleciała tam sama. Jak donosiły media to Baron miał zakończyć ten związek.
Osobą, która pokusiła się o komentarz powodów, dla których związek się zakończył, jest Ewa Minge. Komentarz projektantki pojawił się na profilu Vogule Poland.
Bo Baron nie ma stanów emocjonalnych i nie ma co cykać. Baron uprawia marketing przy okazji sexu. Nie rozumiem, jak można się w nim zakochać, ale jestem pewna, że nie problem go pozyskać. Warunek, sukces większy, jak jego choćby chwilowy, gorące nazwisko, do którego przyklejenie się wydłuży... dredy. Byłam pewna, że tak się skończy, a dziewczyny szkoda, po ludzku... złamane serce i oprzytomnienie, że było się narzędziem marketingowym musi boleć... cholernie - napisała Minge.
Słowa te najwyraźniej nie spodobały się Blance, bo postanowiła zaprzeczyć temu, co napisała projektantka.
Pani Evo Minge, dziękuje za troskę, ale mając komplet informacji na temat, na który się pani wypowiada, nie zgadzam się z niczym, co tu Pani napisała - stwierdziła.
Projektantka postanowiła ją przeprosić, ale nie obyło się bez pouczenia. Minge napisała, że Blanka wystawiając życie prywatne na pokaz, powinna raczej spodziewać się komentarzy odnośnie rozpadu związku. Zapewniła jednak, że z całego serca życzy Lipińskiej "happy endu".
Blanka znowu skomentowała ten wpis.
Pani Ewo, mnie nic nie boli w Pani komentarzu, bo Pani zdanie w tej sprawie jest dla mnie kompletnie nieistotne, a wręcz zbędne. Wszystko, co miałam Pani do powiedzenia, napisałam w wiadomości prywatnej. Uznałam, że to będzie wyraz mojego szacunku do Pani. Ale skoro znowu na forum porusza Pani temat, to pozwolę sobie powiedzieć, iż uważam, że wypowiadając się publicznie w tak krzywdzącym tonie o Aleksandrze, powinna Pani serdecznie przeprosić jego. Czytając Pani wcześniejsze podłe i zgorzkniałe słowa, mogę tylko powiedzieć, że większej głupoty i echa gawiedzi nie widziałam dawno... I kogo, jak kogo, ale Pani o to nie podejrzewałam - czytamy w komentarzu Blani.
Właśnie dlatego, że publicznie i niesprawiedliwie doznała Pani tylu upokorzeń. I skoro już sobie tak medialnie radzimy to rada od młodszej koleżanki, która marzyła o Pani sukni na studniówkę (niestety nie było mnie stać) proszę wrócić do świata mody, by w mediach istnieć znowu jako artysta, a nie wyrocznia od cudzego życia. To zdecydowanie lepiej Pani wychodziło i budziło podziw (przynajmniej mój), a nie niesmak - napisała pod instagramowym postem Minge.
A na swoim InstaStory wyjaśniła, jak obecnie wygląda jej relacja z Baronem.
Żeby ukrócić te spekulacje i teorie na temat mój i @alekbaron... Skoro tak bardzo to niektórych interesuje. "Niestety" nie ma tu żadnej dramy, wciąż jesteśmy dla siebie wsparciem i mądrością. Robienie ze mnie ofiary wykorzystanej przez "bawidamka". Ludzie serio? Przecież to ja go sobie wymyśliłam i uwiodłam, a nie on mnie - napisała.
Tak, mamy ze sobą doskonały kontakt. Tak, rozmawiamy i szanujemy się, a nawet WIDUJEMY. Teraz niech wszystkie portale zrobią z tego tanią sensację i temat wyczerpany! NARESZCIE! Wiem, że prawda nie jest tak atrakcyjna jak spekulacje, ale jakoś to przeżyjecie. Temat jest zakończony. Ciąg dalszy nie nastąpi - dodała.