Zachwycała się nią sama autorka książki "365 dni", czyli Blanka Lipińska. Jej filmowy partner, wcielający się w postać Massimo, czyli Michele Morrone, obecnie odcina kupony od sławy. Był twarzą kampanii marki Dolce&Gabbana, nagrał płytę i zarabia na intratnych reklamach.

Reklama

W przeciwieństwie do niego o Annie Marii Siekluckiej słychać niewiele. Okazuje się, że nie bez powodu.

Nie zostałam odrzucona przez show biznes. Świadomie wybrałam drogę daleką od medialnego szumu i plotek, bo kreowanie swojego wizerunku za pomocą fake newsów nie jest mi do niczego potrzebne. Nie pasuję do tego światka, bo nie daję sobie w kaszę dmuchać - powiedziała w rozmowie z magazynem "Party".

Dodała, że niezbyt chętnie dzieli się ze światem swoją prywatnością. To sprawiło, że dziennikarze nie za bardzo chcą o niej pisać.

Jako kobieta i aktorka wyraźnie stawiam granice. Wolę opowiadać o swojej pracy niż o życiu prywatnym. Może dlatego po premierze nie dostałam zbyt wielu zaproszeń na wywiady czy kolejne sesje do magazynów. Albo wśród dziennikarzy mam złą sławę - wyznała.

Sieklucka stwierdziła, że nie zależy jej na budowaniu sławy za pomocą kontrowersyjnych doniesień z jej życia.