Zarzewiem zamieszek stała się śmierć 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda. Mężczyzna zmarł w trakcie zatrzymania przez policję w Minneapolis. W poniedziałek do internetu trafiło nagranie z incydentu, na którym widać, jak jeden z policjantów brutalnie przyciska mężczyźnie kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki, że nie może oddychać. W konsekwencji tych działań, mężczyzna zmarł. Słowa Floyda "Nie mogę oddychać" stały się głównym hasłem protestów, które rozlały się na kolejne miasta USA i stają się coraz brutalniejsze. Na ulicach płoną samochody, wybijane są szyby w lokalach, plądrowane są sklepy. W wielu miastach wprowadzona została godzina policyjna. Najgorzej sytuacja wygląda w Nowym Jorku i Waszyngtonie, jednak biorąc pod uwagę skalę i intensywność zamieszek, mieszkańcy wszystkich miast USA czują się zagrożeni. Wśród nich jest Weronika Rosati.
Aktorka przebywa wraz z 2-letnią córką w Los Angeles i jak wyznała na Instagramie, obawia się o bezpieczeństwo swoje i małej Eli:
Jestem w Los Angeles, u mnie jest godzina czwarta po południu. Zapewne jak wiecie, w całych Stanach Zjednoczonych są ogromne, brutalne zamieszki i rozboje. Jest bardzo niebezpiecznie. Ja na szczęście jestem na razie w dzielnicy, do której te zamieszki nie dotarły, ale zaczynają się zbliżać coraz bardziej do naszej strony. Mówię o tym, ponieważ, jak wiecie, ja bardzo dużo mówię o tępieniu jakiejkolwiek formy przemocy i to, co się wydarzyło z Georgem Floydem i jego brutalne morderstwo, jest czymś, czym żyje cała Ameryka i ja, będąc też jej częścią, od wielu lat bardzo to przeżywam.
Weronika twierdzi, że jeszcze kilka dni temu sama chciała przyłączyć się do protestów, jednak troska o bezpieczeństwo córki zatrzymała ją w domu. Teraz nie utożsamia się z aktami wandalizmu, jakich dopuszczają się niektórzy protestujący:
Dla mnie jakakolwiek forma nietolerancji, uprzedzeń, rasizmu lub przyzwolenia na przemoc jest nie do zaakceptowania. To, co się dzieje tutaj, jest bardzo smutne i bardzo niepokojące, dlatego że niestety protesty wśród ludzi, którzy chcą protestować w sposób łagodny i spokojny, i bez przemocy, są pomieszane z wandalizmem i z ludźmi, którzy napadają na sklepy, napadają na miejsca pracy, podpalają samochody, kradną samochody, okradają te sklepy. To jest bardzo dla mnie smutne i wiecie, ja jestem apolityczna i nigdy nie wypowiadam się na temat polityki, ale jest to dla mnie nie do pomyślenia to, co się dzieje. Bardzo się obawiam o swoje bezpieczeństwo, przede wszystkim swojej córki.
Rosati obawia się, że sytuacja stanie się na tyle groźna, że będzie musiała wraz z córką uciekać z domu:
W nocy spakowałam najważniejsze rzeczy, dla siebie dla córki, w razie gdybyśmy musiały uciekać. Wiem, że to brzmi trochę dramatycznie, ale jest dość dramatycznie i jedyne, co chciałbym powiedzieć, to to, że modlę się o to, żeby w końcu ten czas okrucieństwa. Czas ludzi, którzy mają przewagę, którzy mają władzę, tak jak w przypadku tego policjanta, przestali wykorzystywać to na słabszych i mam nadzieję, że to się w końcu wszystko skończy. Że będziemy wszyscy bezpieczni i że będzie sprawiedliwość i że nikt ze względu na płeć, na kolor skóry, ze względu na zawód, na pozycję społeczną, nie będzie pokrzywdzony.
Na koniec Weronika poprosiła fanów, by trzymali kciuki za nią i jej córkę.