Iwona Ciesielska w wywiadzie dla "Wysokich obcasów" potwierdziła uzależnienie swojego syna od heroiny i nie tylko. Opowiedziała o początkach nałogu: "W liceum poznał Sylwię. Wydawało się, że tworzą idealny związek. (...) Pewnego dnia Sylwia przyszła do mnie do pracy i powiedziała, że znalazła u Michała narkotyki. Przyniosła je. Stanęliśmy oko w oko ze strasznym problemem. Mój mąż znalazł dzienny ośrodek dla narkomanów i Michał zaczął chodzić do niego trzy razy w tygodniu. (...) Michał skończył dzienny ośrodek. Minął rok. Przychodzi Sylwia i mówi mi: >>Znów jest to samo<<. Michał zadecydował, że pojedzie do ośrodka zamkniętego pod Katowicami. Przerwał studia i wyjechał. Kiedy stamtąd wyszedł, ojciec zaproponował mu rolę w filmie >>Wszyscy jesteśmy Chrystusami<<".
Niestety, ani specjalistyczne leczenie, ani swoista terapia na planie filmowym nie przyniosły efektów: "Jesienią znów był w ośrodku zamkniętym pod Łodzią. Wtedy dowiedziały się o tym tabloidy. Paparazzi siedzieli na drzewach obok ośrodka.(…) To jest nałóg, który przez całe życie tkwi w człowieku. Nigdy nie można się całkowicie uwolnić".
Okazuje się, że Misiek nie ogranicza się do jednego typu używek - i wącha, i wstrzykuje. Jak z taką sytuacją radzi sobie ojciec celebryty? "On nie pije od wielu lat, ale to jest okupione ciężką walką. Jego terapeuta mówi mu, że musi dbać tylko o siebie i myśleć o sobie. Odwiedzał Michała w ośrodku, ale uważa, że Michał musi poradzić sobie sa". To oczywiście nie podoba się Michałowi: "Pomstuje na niego czasem najgorszymi słowami: >>Ten ch... jak potrzebował pomocy, to ja do niego jeździłem<< [w liceum Michał często pomagał ojcu i opiekował się nim – na ten okres przypada najgorszy alkoholowy dołek]".
Więcej o Miśku i jego rodzinie przeczytacie tutaj.
__________________________________
NIE PRZEGAP:
>>> Misiek Koterski dla DZIENNIKA: "Nie pozwalajmy na swobodę z narkotykami"