>>>Prezydent na obiedzie tuż obok Obamy

Z wypowiedzi prezydenta Kaczyńskiego wiem, że był świadomy tego, że miejsce koło Baracka Obamy to tylko taki bajer. Można powiedzieć, że to w pewnym sensie zadośćuczynienie za brak tarczy. W tym przypadku można by potraktować stół, przy którym siedzieli, jako pewien rodzaj tarczy. Można wejść pod niego i się schować. A niektórzy mogą nawet wchodzić pod niego bez schylania.

Reklama

Skoro pan prezydent był świadomy, że miejsce koło Baracka Obamy to jedynie takie poklepanie po plecach rezygnacji z budowy tarczy rakietowej, to nie ma co się go czepiać. Gdyby był tego nieświadomy i cieszył się z tego, że zjadł budyń z Barackiem Obamą, i to czekoladowy, to wtedy mogłoby to wydawać się dziwne. Prezydent wiedział, co to oznacza i świadomie usiadł obok prezydenta USA, a nawet rozmawiał, i to nawet o tarczy. Niestety zaraz potem przyznał również, że nie wie, czy Barack Obama wszystko zrozumiał. Może te obawy wynikają stąd, że mówił do Obamy po Polsku...

Podsumowując, można powiedzieć, ze prezydent jako mąż stanu zachował się profesjonalnie. Zaznaczył, że wyróżniono go, sadzając do obok Obamy, ale z drugiej strony nie przeceniał tego faktu. Zareagował spokojnie.

Reklama