>>>Tarczy nie będzie. Rosja się cieszy

Tarcza antyrakietowa to kolejna rzecz, która nie została załatwiona w związku z naszą nadzieją na szeroką współpracę z Amerykanami. Wygląda więc na to, że nadstawianie naszych piersi w Iraku i Afganistanie było psu na budę potrzebne.

Reklama

Wydaje mi się, że rezygnacja z budowy systemu antyrakietowego u nas nie wpłynie w radykalny sposób na zmianę polskiej polityki względem Stanów Zjednoczonych. Być może będą jedynie bardziej ostrożni. Wydaje mi się, że miłość Polaków do Ameryki jest ślepa i jeżeli tylko USA kiwnie palcem, to wybaczymy im wszystko. Widoczne są jednak tendencje, że ten entuzjazm proamerykański słabnie. Jeszcze kilka lat temu używano sformułowań typu: jesteśmy piątą kolumną albo 51. stanem USA.

Najnowsze badania poparcia wykazują jednak, że mamy coraz słabszy entuzjazm względem prezydenta Obamy. Te wskaźniki były znacznie wyższe za czasów prezydentury George'a W. Busha, który był nielubiany na świecie, a u nas cieszył się dużym poparciem.

Reklama

Uważam, że tarcza zwiększyłaby nasze bezpieczeństwo, natomiast już nie ma o czym gadać. Jeśli Amerykanie jej nie instalują, to znaczy, że im się to nie opłaca. Jest to przede wszystkim decyzja polityczna - żeby nie drażnić Rosji - ale również ekonomiczna. W Ameryce jest kryzys, tnie się wszystkie możliwe koszty i pewnie także na tym polu robi się pewne oszczędności.