>>>Unia nie pozwoli nam gotować herbaty

Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat człowiek się trochę rozpasał - przyzwyczailiśmy się do wielu różnych wygód, które niekoniecznie są nam potrzebne. To, że elektronika potaniała, powoduje, że ludzie bardzo często zmieniają tego typu sprzęty, a recykling jest drogi. Poza tym, jeśli testy wykazują, że np. telewizory kineskopowe są o wiele bardziej energooszczędne od plazmowych, a urzędnicy mimo to chcą ich zakazać, to pomysł ten nie wydaje się zbyt mądry. Tak samo jak ten mówiący o dopuszczeniu do sprzedaży wyłącznie prostych ogórków lub bananów o określonej długości.

Jeśli chodzi o czajniki elektryczne, to faktycznie zużywają one dużo prądu i myślę, że bez problemu moglibyśmy wrócić do gotowania wody na gazie. To, że tak szybko przyzwyczailiśmy się do czajników elektrycznych, może sprawić, że równie szybko się od nich odzwyczaimy. Widzę tu analogię do foliowych jednorazówek, które jeszcze niedawno były dla nas normalne i oczywiste, a teraz na nowo uczymy się, że do sklepu trzeba iść z własną torbą na zakupy.

Zgadzam się, że sprzęty AGD niższej klasy energetycznej niż A powinny zniknąć z rynku. Z drugiej strony z racji mojego zajęcia cenię sobie pewną wolność i nie jestem za tym, aby zbyt wiele ludziom narzucać i zakazywać. To ma sens tylko wtedy, gdy jest poparte rzetelnymi badaniami naukowców. Jeśli oni dowiodą, że ze względu na dobro środowiska lepiej z czegoś zrezygnować, to jak najbardziej rezygnujmy. Bezwzględnie.