>>>Lato zwolnił Beenhakkera. Na boisku

Nie jestem fanem prezesa Laty, natomiast uważam, że istnieje coś takiego jak wrażliwośc telewidzów, kibiców, którzy dzięki jego wypowiedzi przed kamerami mogli się dowiedzieć o pożegnaniu się trenera Beenhakkera z reprezentacją. Dlatego uważam, że zarzuty selekcjonera są w tym przypadku niesłuszne. Gdyby Lato po meczu powiedział, że podejmiemy decyzję za jakiś czas, ludzie mogliby poczuć, że po prostu się miga. Nie było dobrego rozwiązania tej sytuacji.

Reklama

Trener wiedział o tym, że po tym meczu będzie musiał pożegnać się z reprezentacją. To nie było zwolnienie zaskakujące. Chodziło tylko i wyłącznie o czyste formy. Fajnie, że pojawiła się informacja, że prezes PZPN podejmuje natychmiastową decyzję. Nie jest to może zręczna forma, ale w tej sytuacji była OK, dlatego że ludzie oczekiwali tego typu komunikatu ze strony władz związku.

To było do przewidzenia, że trener zostanie w końcu zwolniony. W Polsce żywot selekcjonera trwa nie dłużej niż 2-3 lata i zawsze dochodzi do zmiany. To tak samo oczywiste jak to, że po lecie przychodzi jesień, a potem zima.

W porażce reprezentacji nie widzę wielkiej winy selekcjonera. Polska reprezentacja gra dokładnie tak samo jak polskie kluby. Nie przypominam sobie, żeby jacyś polscy zawodnicy grali zbyt często w topowych drużynach. Grali, a nie siedzieli na ławce rezerwowych.

Nie oczekujmy, że Beenhakker z całym swoim doświadczeniem, uczyni dobry zespół ze złych piłkarzy. Piłka nożna w Polsce jest obiektem naszej narodowej mitomanii, a mowienie, że drużyna przegrała przez selekcjonera jest po prostu bzdurą.

Nieobecność naszych piłkarzy na Mistrzostwach Świata sprawi, że nie nabiorą doświadczenia turniejowego, które przydałoby się dwa lata później podczas EURO 2012. Poza tym, nie będą brali udziału w żadnych eliminacjach. Wszystko zależy teraz od PZPN. Wstrząs po tych przegranych meczach może okazać się pożyteczny, choć nie sądzę, żeby spowodowało to jakieś oczyszczenie w polskiej piłce.