Aktorzy, gdy tylko dostrzegli, że trzyletnia Shiloh ma talent, nie zasypiali gruszek w popiele i wzięli sprawy w swoje ręce. "National Enquirer" cytuje znajomego gwiazdorskiej pary: "Mała Shiloh jest owocem miłości dwojga najpiękniejszych ludzi w Hollywood. Przyszła na świat po to, żeby grać w filmach. Jej rodzice chcą, aby została aktorką. Byli zachwyceni, kiedy zaczęła mówić, że chce robić to, co robią jej rodzice. Później postanowili, że pozwolą każdemu ze swojej szóstki dzieci podążać za swoimi marzeniami, a oni będą ich w tym wspierać.
Na początku bawiło ich zachowanie Shiloh, kiedy stawała przed lustrem i wdzięczyła się słodko do własnego odbicia. Kiedy jednak nieco podrosła, doszli do wniosku, że mała naprawdę ma talent. Teraz szukają dla niej dobrego nauczyciela gry aktorskiej. Nie chcą zmarnować jej zdolności. Powoli będą wprowadzać ją w filmowy świat, na początku załatwiając jej małe role w produkcjach, w których sami też występują" - opowiada przyjaciel rodziny.
Siloh ma na koncie debiut u boku swojego taty w filmie "Dziwny przypadek Benjamina Buttona" - zagrała małego Brada Pitta.