>>> Siostra Górniak broni Dariusza Krupy
Pierwsza wypowiedź Małgorzaty dla prasy była mową obronną na rzecz męża Górniak Darka Krupy. Teraz siostra piosenkarki zdradza, jak wyglądały początki kariery wielkiej gwiazdy: "Pewnego razu pojechała na przesłuchania do musicalu Metro w Warszawie i wtedy Polska o niej usłyszała. Edycie jednak nie było łatwo samej w stolicy" - opowiada "Życiu na gorąco". "Pamiętam taką Wigilię: rano dzwoni Edyta i mówi, że nie ma pieniędzy na powrót do domu i że nie przyjedzie. Rodzice pakują więc do toreb wszystkie świąteczne potrawy, prezenty, opłatek i jedziemy jakimś pociągiem do stolicy. Wieczerzę wigilijną jedliśmy stłoczeni w wynajmowanej kawalerce Edyty, ale byliśmy bardzo szczęśliwi. Bywały też Wigilie w Opolu, z górą prezentów od Edyty - z czasem zaczęła już świetnie zarabiać. Nigdy nie zapomnę jak dostałam od niej lalkę Barbie i samochód" - wspominała z rozrzewnieniem.
Zdradziła także, jak wyglądały pierwsze związki Górniak. Podkreśliła, że nie podoba się jej oczernianie byłych kochanków w mediach, czego dopuszczała się wokalistka: "Poznaliśmy Darka Kordka i Piotra Kraśkę. Proszę zauważyć, że żaden z byłych chłopaków Edyty nie powiedział na nią publicznie złego słowa, za to ona uwielbiała się nad nimi pastwić w mediach".
Na koniec Małgorzata zostawiła najlepsze - kobieta porównuje zachowanie Edyty do zachowania ojca, któremu diwa nigdy nie wybaczyła, że zostawił ją i jej mamę: "Dziś Edyta ma nas wszystkich za nic. Jesteśmy załamani. Boimy się, że jej nowy przyjaciel ma na nią fatalny wpływ. Przez niego Edyta zniszczy rodzinę, a co najgorsze skrzywdzi Allanka. Popełniłaby wtedy taki sam błąd, jak jej rodzony ojciec, który porzucił rodzinę, gdy Edyta miała zaledwie 9 lat ".