"Skoro sami dziennikarze DZIENNIKA przekraczają granice dobrego smaku, nie czepiajmy się internautów. Mam na myśli złośliwe teksty, w których próbowano ośmieszyć nawet nie mnie, ale moich utalentowanych kolegów. Tak jest, gdy ktoś nieznający się na muzyce usiłuje zabłysnąć. To wyraz impotencji i artystycznego niespełnienia - mówi Piotr Rubik.

Reklama

Kompozytor uważa, że lepiej, aby autorzy jadowitych komentarzy w ten sposób wyładowywali agresję niż na przykład na drodze czy chwytając za kij bejsbolowy:

"Ujście dla emocji jest potrzebne. Każdy ma prawo mówić to, co czuje. Trzeba zrozumieć, że każdy może mieć trudne dzieciństwo, być niespełniony w miłości lub w zawodzie. Trzeba rozumieć cudzą frustrację i nie brać jej do siebie" - mówi dyrygent.

Twórca słynnych oratoriów dzieli się też swym własnym doświadczeniem i zdradza, jak reaguje na krytykę. Nigdy nie dyskutowałem z dziennikarzami, którzy źle o mnie pisali. To jest wolny kraj - mówi Piotr Rubik.

Jak by na to nie patrzeć, mimo całego zrozumienia Rubika dla internetowych trolli, z jego wypowiedzi jasno wynika, że uważa ich za osoby, które albo miały trudne dzieciństwo, albo są niespełnione, albo sfrustrowane. Tak czy siak, wychodzi na jedno...
________________________________________________

ZOBACZ TAKŻE:

>>> Emilia Krakowska: Internauci są jak dzieci we mgle
>>> Paweł Kukiz: Sam mógłbym wytoczyć proces Katarynie
>>> Mezo: Nie opluwam internautów, tylko frustratów
>>> Krzysztof Ibisz: Internetowi frustraci to margines
>>> Edyta Herbuś: Ujawniać dane chamskich internautów