To były sekundy. George W. Bush stał akurat przy mikrofonie i ściskał dłoń irackiego premiera Nuriego al-Malikiego, gdy w jego kierunku poleciał but. Tylko dzięki refleksowi i zgrabnemu unikowi amerykański prezydent uniknął uderzenia prosto w twarz.

Reklama

Iraccy i amerykańscy ochroniarze natychmiast rzucili się na winowajcę. Opierającego się, wywlekli z sali. Według nadającej z Kairu antyamerykańskiej telewizji al-Bagdadia, wyprowadzany dziennikarz krzyknął jeszcze do Busha, iż ten jest "odpowiedzialny za śmierć tysięcy Irakijczyków".

Po incydencie prezydent uśmiechał się skonsternowany, a Maliki wyglądał na zestresowanego - pisze Reuters. Inni iraccy dziennikarze przeprosili Busha za zachowanie swego kolegi.