IZABELA BOGUS: Jest pan Mikołajem od 1985 roku. W jakich okolicznościach zdecydował się pan na taki "zawód"?
VICTOR NEVADA: To była decyzja biznesowa. Byłem agentem nieruchomości, a ponieważ w święta nie ma wiele pracy, pomyślałem, że specjalnie dla dzieci moich klientów przebiorę się za Świętego Mikołaja. Chciałem w ten sposób utrzymać klientów. I to był strzał w dziesiątkę. Ciesząc się olbrzymim powodzeniem, grałem Mikołaja przez kilka lat. W pewnym momencie zaczęto mi oferować pieniądze za moje przedstawienia, więc jakieś 10 lat temu zacząłem się poważnie zastanawiać, czy można się utrzymać z bycia Mikołajem i okazało się, że tak! Kto by pomyślał! Pracuję 9-10 dni w roku, a zarabiam tyle, że przez resztę czasu nie muszę się o nic martwić.

Reklama

Czy na początku mikołajowej kariery, zdarzyły się panu jakieś zabawne wpadki?
Ależ tak! Gdy ubrany w kostium Mikołaja i przyklejoną brodę, udałem się pierwszy raz do mojego klienta i dziarsko zakrzyknąłem "ho, ho, ho” na powitanie, jego 5-letnie dziecko wzięło mnie na stronę i powiedziało wprost: "Victor, kogo ty chcesz nabrać? Wcale nie jesteś Mikołajem!". Zafrapowany zapytałem mojego klienta, jak jego syn mnie rozpoznał? W końcu się przebrałem, prawda? A on na to: "Victor, następnym razem zaparkuj swoje auto kilka ulic dalej!". Jego dziecko widziało, jak wygramoliłem się ze swojego samochodu. Drugim razem na przyjęciu świątecznym w mojej firmie, rozdawałem pracownikom i ich dzieciom prezenty. Gdy po wszystkim wstałem z krzesła, nie zauważyłem, że mam rozpięte szelki i portki zjechały mi w dół! Wszyscy mieli z tego niezły ubaw. Dzięki Bogu, że miałem czerwone majtki.

Jakie wymagania musi spełniać kandydat na Mikołaja?
Najważniejsze to być otwartym i chcieć opanować do perfekcji swój fach. Dobrze też, by kandydat brał lekcje aktorstwa. Mikołaj to przecież rola, więc im lepszym będziesz aktorem, tym lepiej się w niego wcielisz.

Czy kobieta może być Mikołajem?
Oczywiście. Znam nawet jedną. Nazywa się Sandra Claus i żyje w Arizonie. Jej ojciec, dziadek i pradziadek byli Mikołajami, a że nie miała żadnych braci, na niej właśnie spoczął obowiązek kontynuowania tradycji.

Reklama

Wiele osób myśli, że aby zostać Mikołajem, wystarczy przykleić sobie brodę i założyć czerwony kostium. Czego można się nauczyć w szkole dla Mikołajów?
Przede wszystkim dobrego aktorstwa, czyli tańca, śpiewu, właściwego operowania głosem, robienia charakteryzacji, fryzury, przygotowywania kostiumu i rekwizytów. W cztery dni można wiele zrobić! Zdarzało mi się mieć wyjątkowo kiepskich Mikołajów, których udało się "poprawić" na kursie. Czasem też musiałem kogoś oblać, w końcu nie dałbym certyfikatu z moim nazwiskiem komuś, kto jest złym Mikołajem.

Jak wygląda mikołajowy bon ton?
Nie sposób wymienić wszystkiego. Przede wszystkim traktuj z szacunkiem dzieci i dorosłych, nie pij i nie pal w pracy. Jak przebywasz z rodziną, nigdy nie rozmawiaj o polityce ani o religii! I oczywiście nie narzucaj się ludziom, którzy nie wierzą w Mikołaja.

Oto kilka rad, które Victor Nevada daje Mikołajom w swojej szkole:

  • Nigdy nie obiecuj dziecku, że dostanie to, co chce.
  • Nie pytaj też dziecka, czy było grzeczne. Mikołaj przecież wie takie rzeczy!
  • NIgdy się nie spóźniaj.
  • Białe rękawiczki to drobny, ale istotny element, dzięki któremu Twój wizerunek Świętego Mikołaja będzie kompletny.
  • Nie sięgaj po dziecko, poczekaj, aż ktoś posadzi Ci je na kolanach.
  • Upewnij się, że dziecku towarzyszy rodzic lub opiekun.
  • Nie obrażaj innych Mikołajów, bo nie jest to profesjonalne.
  • Nie przyjmuj prezentów od rodziców i po spotkaniu nie udzielaj się towarzysko z rodziną.
  • Mikołaj musi być czysty i pachnący. Przed spotkaniem z dziećmi nie objadaj się cebulą ani czosnkiem, nie pij alkoholu i nie pal papierosów. Miej świeżo wyprany kostium i wyczyszczoną brodę.