Sprawa wyszła na jaw przypadkiem, kiedy dziennikarz Michael Jones pracował nad historią tajnych kontaktów Pałacu Buckingham z kancelarią premiera. Dotarł do poufnych dokumentów, z których wynika, że cywilny ślub następcy tronu z Camillą - obecnie księżną Kornwalii - może być prawnie nieważny.
>>>W małżeństwie Karola i Camilli źle się dzieje
Zarówno książę Walii, jak i Camilla Parker Bowles byli rozwodnikami. Pobrali się 9 kwietnia 2005 roku tylko dzięki temu, że ówczesny minister spraw konstytucyjnych po karkołomnych rozważaniach stwierdził, iż prawo unijne jest ponad prawem brytyjskim.
Minister uznał, że europejska konwencja praw człowieka wymaga, by całe ustawodawstwo krajowe interpretowane było z poszanowaniem prawa człowieka do zawarcia małżeństwa. I jest ponad brytyjską ustawą, która zastrzegła, że śluby cywilne nie mogą dotyczyć członków rodziny królewskiej. A to dlatego, żeby członkowie rodziny królewskiej zawierali małżeństwa tylko w Kościele anglikańskim.
Ówczesny premier Tony Blair miał ponoć świadomość, że prawo jest naginane. Jednak z premedytacją wydał zgodę na małżeństwo. W Wielkiej Brytanii premier musi dać zgodę na ślub członka rodziny królewskiej.
Niektórzy konstytucjonaliści twierdzą, że sprawy by nie było, gdyby parlament uchwalił nową ustawę, dopuszczającą cywilne związki małżeńskie członków rodziny królewskiej. Ale Tony Blair sprawę zaniedbał, żeby oblubieńcy nie musieli zbyt długo czekać na ślub. Teraz, po latach, może się to zemścić.