Kosztowało to "zaledwie" 12 i pół tysiąca euro - podliczył niemiecki "Bild". Elegancki rolls-royce trochę stracił na urodzie, ale czego się nie robi dla kobiety.
Oczywiście złośliwców nie brakuje. Jeden z mieszkańców Pałacu Buckingham powiedział anonimowo gazecie, że w sześciometrowym aucie nigdy nikomu nie brakowało miejsca. Nawet Królowej Matce Elżbiecie I, po której Karol odziedziczył auto. A nieżyjąca już monarchini też lubiła duże kapelusze. Tylko Camilli było tam za ciasno.
Teraz żona następcy tronu jest już szczęśliwa, a o rolls-roysie londyńczycy mówią "nadęte auto Camilli".