Książę Edward chciał rozdzielić dwa myśliwskie ogary wyrywające sobie ustrzelonego bażanta w czasie polowania na dzikie ptaki w rodzinnej posiadłości Sandringham. Kiedy w końcu mu się to udało, jednego z psów zdzielił laską.
Brytyjskie media skupiły się wyłącznie na tym incydencie, zauważając, że nie zareagowali na to ani ojciec księcia Edwarda - książę Edynburga Filip, ani bracia - książę Walii Karol i książę Yorku Andrzej.
Natychmiast oburzyli się obrońcy zwierząt. Arystokratom dostało się przy okazji za okrutną - jak twierdzą ekolodzy - rozrywkę, jaką jest polowanie. "Najwyższy czas, by rodzina królewska zdała sobie sprawę, że opinia publiczna nie akceptuje strzelania do ptaków w ramach sportowej rekreacji" - tłumaczy Andrew Tyler, dyrektor organizacji Animal Aid.
W 2005 roku książę Edward oburzył miłośników zwierząt, dobijając postrzelonego gołębia.