Okazja nadarzyła się w ostatni weekend, który Putin spędził w graniczącej z Mongolią republice. Mimo napiętego grafiku i braku czasu polityk nie mógł narzekać na brak wrażeń. Pierwszego dnia Putin zdążył spłynąć pontonem po jednym z rwących dopływów Jeniseju, pójść na ryby oraz zarządzić nocleg przy ognisku.

Reklama

Od rana ekspedycja, w której udział brał Siergiej Szojgu, pochodzący z Tuwy minister ds. sytuacji nadzwyczajnych, ruszyła na piechotę w góry. Na jednej z przełęczy nastąpiło "przypadkowe" spotkanie z miejscowymi muzykami. Przyglądający się początkowo z boku koncertowi Putin po kilku minutach chwycił leżący w trawie bęben i zaczął go zaciekle okładać.

"Po prostu wstrząsające. Fantastyczne" - miał mówić w drodze powrotnej do Moskwy.