Zanim nad kontami Britney kontrolę przejął jej ojciec, gwiazda nie umiała opanować wydawania. Nie dość, że szalała po sklepach czy przepuszaczała majątek na domy i samochody, to jeszcze lwią część 61 milionów pożarli jej "doradcy".

Reklama

Kancelarie adwokackie, które wynajęła do walki ze swym mężem o kontrolę nad dziećmi, były menedżer, Sam Lufti, czy też wszyscy "przyjaciele" gwiazdy także przyczynili się do jej kłopotów finansowych. Jednak, jak pisze portal Celebrity Wonder, największą stratę przyniósł Britney brak zainteresowania swą karierą.

Nie jeździła na koncerty, nie promowała swych piosenek - i to, według portalu, kosztowało ją aż 50 milionów dolarów.

Teraz jednak, pod czujnym okiem ojca, gwiazda wraca już do normalności. Jej przyjaciele twierdzą, że skończyła szaleć na zakupach i mocno się zastanawia nad wydaniem każdego dolara.