Aktorce nie wolno też w ogóle pić alkoholu, palić, zakazane są też wszelkie inne używki. A między piątkowym a sobotnim wieczorem nie może się zajmować jakąkolwiek pracą. Takie zasady obowiązują adwentystów dnia siódmego, a ona jest jedną z nich - pisze "Fakt". Ten Kościół, będący odmianą protestantyzmu, przyjął ją do swego grona, kiedy związała się z Krzysztofem Zuberem , swoim drugim mężem. Co prawda to małżeństwo legło w gruzach, doszło nawet do żenujących awantur o prawo do opieki nad córką Andżeliką, ale jako pamiątka po tamtych czasach została Annie Samusionek nowa wiara. I jej pozostaje wierna, choćby to miało szkodzić jej karierze - czytamy w "Fakcie".

Reklama

Bo przyznać trzeba, że Annie Samusionek dobrze by zrobiło, gdyby pokazała się publiczności na estradzie. Może to zatarłoby w pamięci szarpaninę, publiczne pranie brudów i awantury w obecności dziecka, których latem 2006 roku dopuszczali się rozwodzący się małżonkowie - twierdzi bulwarówka.

Potem na szczęście Samusionek i Zuber poszli po rozum do głowy, przestali się szarpać na łamach gazet. Samusionek pokazywała się jeszcze w roli Konstancji w serialu "Plebania", zatańczyła w "Tańcu z gwiazdami". I na tym koniec.

I w takiej sytuacji, jak zapewnia, kategorycznie odrzuciła ofertę śpiewania w Polsacie. "Otrzymałam taką propozycję. Nie skorzystałam z niej, bo musiałabym złamać zasady biblijnego sabatu. Religia zabrania mi pracować od zmierzchu w piątek do zmierzchu w sobotę - mówi "Faktowi". "Udział w programie zobowiązywał mnie do poświęcenia całej soboty, a takiej możliwości po prostu nie ma. Odmawiam każdej pracy, która byłaby niezgodna z wyznawaną przeze mnie religią. Stąd też biorą się moje problemy z graniem w teatrze i z większością produkcji, które nie dają mi możliwości negocjowania terminów" - wyjaśnia Samusionek.

Na planie "Oficerów" jakoś udało się pogodzić te zasady z harmonogramem, dlatego aktorkę zobaczymy w nowych odcinkach tego serialu - przypomina "Fakt".