Tym razem nie powtórzył się scenariusz z 23 listopada, kiedy piłkarz nie stawił się w sądzie. Doda i Majdan przyjechali razem do szczecińskiego sądu i razem spod niego odjechali. Choć rozprawa rozpoczęła się o godzinie trzynastej, fani czekali na swoje ulubione gwiazdy już od samego rana. Niektórzy przyjechali z daleka, by ujrzeć na żywo najbardziej znaną parę w Polsce. Do wczesnego popołudnia pod gmachem sądu zdążył się zebrać spory tłum gapiów.

Reklama

Rabczewska i Majdan podjechali srebrnym mercedesem klasy S. Nikt się nawet nie dziwił, że para mająca się lada moment rozwieść przyjechała jednym autem. W końcu nie jest tajemnicą, że do siebie wrócili. Wczasy na Jamajce, wspólny sylwester, całusy na zakupach. Dlaczego więc teraz mieliby udawać, że jest inaczej? Radek, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, otworzył swojej ukochanej drzwi samochodu. Po chwili podał jej rękę, by mogła wyjść z luksusowego samochodu z gracją, zupełnie jak dama - relacjonuje "Fakt".

Jak twierdzi bulwarówka, Majdan nie ukrywał smutku. Mimo to próbował być twardy do samego końca i nie dawał po sobie poznać żadnych konkretnych emocji. Na twarzy Dody było widoczne lekkie zdenerwowanie. Już nie była taka spokojna i uśmiechnięta jak na pierwszej rozprawie. Gwiazda wyglądała oszałamiająco! Podobnie jak w listopadzie ubrała się na czarno. Na tę wyjątkową okazję wybrała czarny obcisły kostium i szpilki. Włosy miała uczesane w skromny kucyk, a oczy przysłonięte przeciwsłonecznymi okularami. Majdan włożył czarną koszulę i szary garnitur.

Doda, przedzierając się przez dziki tłum fanów i reporterów, potrzebowała pomocy. Mogła w tym wypadku liczyć na Majdana, który chronił ją przed mediami jak lew. Dzięki niemu udało im się szybko dostać na salę sądową. Żadne z nich nie odezwało się do tłumu ani słowem. Dopiero gdy drzwi sali rozpraw się zamykały, Majdan odwrócił się do dziennikarzy i powiedział: „Przyjechaliśmy się rozwieść”. To jedyne słowa, jakie w ogóle padły tego dnia ze strony gwiazd. Nawet po wyjściu z sali nie udało się od nich wyciągnąć żadnego komentarza.

Reklama

Rozprawa trwała ponad godzinę. Gdy wszystko się skończyło, para pobiegła do swojego samochodu i odjechała z piskiem opon. Nikomu nie było dane zamienić z nimi choćby zdania, nikt nie znał werdyktu sądu. Czy dostali rozwód? Czy sąd zdecydował, że potrzebna jest kolejna rozprawa? Czy też sędziowie odmówili udzielenia rozwodu? Wszystko wskazuje na to, że Doda i Majdan są jednak nadal małżeństwem. Który sąd dałby rozwód parze, która wygląda na szczęśliwą i świetnie się dogadującą? Nie doszło przecież do „trwałego i całkowitego rozkładu pożycia małżeńskiego”, jak tego wymaga prawo.

Od kiedy ogłosili swoje rozstanie, ciągle utrzymują ze sobą kontakt. Mało tego, ich relacje są wyjątkowo zażyłe. Gdy wszystkim się wydawało, że zbliżająca się druga sprawa rozwodowa zakończy się sukcesem, Doda i Majdan zszokowali wszystkich, spędzając ze sobą święta Bożego Narodzenia na gorącej Jamajce. Kilka dni po powrocie do Polski wspólnie bawili się na sylwestrze we Wrocławiu, a kilka dni temu spotkaliśmy ich na zakupach, kiedy czule się obejmowali i wymieniali pocałunki - wylicza "Fakt".