Michał Koterski jest chyba dość narowisty, bo "wystartował" do chłopaka większego od siebie. Popchnął go na stoliki i wtedy nieźle oberwał. "Misiek" ma teraz podobno złamany nos.

Pobity syn reżysera stwierdził wtedy, że sam sobie jednak nie poradzi i postanowił wezwać na pomoc kolegów. Niestety się przeliczył. Nikt nie przyjechał Koterskiemu z odsieczą, bo była godz. 7 rano i wszyscy jego kumple najprawdopodobniej spali.

Reklama