Pomimo okrutnego bólu spowodowanego uciążliwą kontuzją, w piątkowym programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" pokazał się z uśmiechem na twarzy. Telewidzowie docenili to i zadecydowali, że chcą, by zatańczył w następnych odcinkach. Jednak Jarosław Kret sam zrezygnował.

Reklama

"Nie mam szans, by cokolwiek robić. Nawet samochód ledwo prowadzę" - mówi "Faktowi" z żalem. I przyznaje, że najbliższa jego sercu Agata Młynarska miała rację. "Uważała, że moja decyzja o starcie w tym programie jest nierozsądna. I ostrzegała: <uważaj, na siebie, żebyś się nie rozwalił>" - przypomina sobie teraz Kret.

Niestety, miała rację! Najpierw, trzy tygodnie temu, Kretowi przydarzył się bolesny upadek. Ale chciał tańczyć dalej. Po piątkowym występie dał jednak za wygraną. "Mam złamanie guzka większego w kości ramieniowej. Od czasu wypadku codziennie chodzę na rehabilitację i czekają mnie jeszcze przynajmniej trzy miesiące rehabilitacji" - mówi "Faktowi" Kret.

I chce, aby na jego miejsce wszedł znany bokser Przemysław Saleta, który odpadł z rywalizacji. "To przesympatyczny człowiek, ma duży dystans do siebie i bardzo dobrze mu idzie" - zwierza się. Na razie bokser wyjechał za granicę i jest nieuchwytny, ale producenci programu próbują go ściągnąć.