Krzysztof Krawczyk jest zdania, że do śmierci wielkiej diwy przyczyniła się samotność. On całe szczęście ma u swojego boku żonę, która bardzo go wspiera.
Wygląda więc na to, że Krawczyk nie uważa gosposi Villas za osobę, która mogła być dla niej wystarczającą podporą.
Jak czytamy w "Fakcie":
- Piosenkarz też miał w swoim życiu trudne chwile. Przebywając w Stanach Zjednoczonych, zaczął brać narkotyki, które ciągnęły go na dno. Zdołał jednak wrócić na dobrą drogę.
– Nie chcę skończyć życia jak Villas. Ale chyba nie muszę się już o to bać, bo mam wokół siebie kochających ludzi – podsumowuje Krawczyk.