Violetta Villas zmarła 5 grudnia 2011 roku, w swojej posiadłości w Lewinie Kłodzkim. Diva, która w latach świetności cieszyła się uwielbieniem tłumów, ostatnie lata życia spędziła w samotności i makabrycznych warunkach. Jej towarzyszką była jedynie opiekunka, której po śmierci artystki, zarzucano złe traktowanie i zaniedbywanie podopiecznej. Teraz "Super Express" twierdzi, iż dotarł do nowych informacji, które są dowodem na to, że ostatnie chwile życia, Violetta Villas spędziła w cierpieniu:
Wyglądało to tak, jakby nie mogła rozczesać włosów, więc splątane kosmyki zgolono. Takich plam było niezwykle dużo. To były takie gołe placki na głowie. Miała siniaki i krwiaki na całym ciele. Ciele, które było okropnie wychudzone... - powiedziała tabloidowi osoba znająca szczegóły.
Czytaj także >>> Śledztwo w sprawie śmierci Villas. Żyła w fatalnych warunkach
To był dosłownie sam szkielet. Przerażający widok. Jej ciało było okropnie wychudzone, ale brzuch miała wzdęty. Wyglądała jak głodne afrykańskie dziecko - potwierdzają nieoficjalnie śledczy.
Czy opiekunka gwiazdy przyznaje się do zaniedbywania Villas? Jak twierdzi "Super Express", Elżbieta B. nie ma sobie nic do zarzucenia, a po śmierci diwy zamieszkała w jej domu.
Na przesłuchaniach przyznała się jedynie do kupowania alkoholu i częstowania nim Villas - mówią śledczy tabloidowi.